Po serii tragicznych wypadków w Tatrach naczelnik TOPR oraz władze Tatrzańskiego Parku Narodowego wydali w czwartek oświadczenie, w którym przekonują, że zamykanie zimą górskich szlaków nie zwiększy bezpieczeństwa; proponują szeroką edukację turystyczną.
"Ograniczenie dostępu do gór jest w naszej opinii trudne i niepotrzebne. Naszą wątpliwość budzą kryteria zamykania szlaków (...), w górach ryzyko wypadku będzie istniało zawsze" - czytamy w oświadczeniu przesłanym PAP.
Podczas środowej sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i rekreacji Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego zaproponował, aby zwiększyć cenę biletu wstępu do TPN o 15 proc. i przeznaczyć te pieniądze na edukację turystyczną. "Myślę, że to może się pozytywnie przełożyć na bezpieczeństwo" - mówił.
TPN obecnie przeznacza ok. 300 tys. zł rocznie na działania edukacyjne, mające podnieść bezpieczeństwo w górach.
W okresie świąteczno-noworocznym w Tatrach doszło do szeregu tragicznych wypadków, podczas których zginęło sześć osób. W trakcie środowej komisji posłowie pytali ratowników górskich, czy zasadne byłoby zamykanie szlaków w sezonie zimowym, podobnie jak dzieje się to w słowackiej części Tatr. Pytano też o ewentualne wprowadzenie odpłatnych akcji ratowniczych. Jeden z posłów zaproponował, aby na szlaki wpuszczać tylko turystów z odpowiednim górskim ubiorem i ekwipunkiem.
"Jestem przeciwnikiem zamykania szlaków tatrzańskich w zimie. Chcemy zwiększyć nacisk na edukację w całej Polsce, abyśmy mogli wychowywać młode pokolenia w większej wiedzy o górach, o przyrodzie, o poszanowaniu dla własnego życia i zdrowia nie tylko w górach, a w ogóle w całym życiu" - mówił naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof.
Zwrócił uwagę, że 70 proc. wypadków śmiertelnych odnotowanych na przestrzeni stu lat w Tatrach wydarzyło się w sezonie letnim - w doskonałych warunkach atmosferycznych.
Naczelnik TOPR zwrócił uwagę, że prowadzone szkolenia i zajęcia edukacyjne z zakresu bezpieczeństwa w Tatrach cieszą się dużą popularnością i przynoszą efekty, czego dowodem są statystyki prowadzone przez ratowników. W 2015 r. w Tatrach polskich zginęło 13 osób, a w 2010 r. - 22.
Naczelnik uznał, że wprowadzenie odpłatności za akcje ratownicze to zły pomysł. "To nie rozwiąże problemu samych wypadków, a turyści w tarapatach mogą obawiać się prosić o pomoc. W całej Polsce ratownictwo jest bezpłatne, więc w polskich górach również" - podkreślił.
W oświadczeniu TOPR oraz TPN zwróciły uwagę na konieczność szeroko zakrojonej edukacji społecznej. "Jedną z przyczyn wypadków w Tatrach jest brak wiedzy turystów na temat właściwych zachowań w górach typu alpejskiego. Prowadzimy działania edukacyjne, jednak z uwagi na ograniczenia finansowe nie możemy zwiększyć aktywności w tym zakresie" - napisano.
Sygnatariusze listu chcą, aby pieniądze na akcje edukacyjne o bezpieczeństwie w górach pochodziły z opłaty za bilety wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego, ale w takim przypadku należałoby podnieść ceny wejściówek. Obecnie 15 proc. z wpływów z tych biletów jest przeznaczanych na działalność ratowniczą TOPR.
Do TOPR w ub. roku z tego tytułu wpłynęło 1 mln 100 tys. zł.
Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego potwierdził opinię naczelnika TOPR, że dla zwiększenia bezpieczeństwa w górach potrzebna jest akcja edukacyjna. "Z tą akcją musimy wychodzić znacznie szerzej. Musimy zaczynać edukować turystów poza samymi Tatrami, a to wiąże się z kosztami" - ocenił.
Przeczytaj komentarz: "Turysta na smyczy państwa"
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.