Pożywienie stało się najbardziej śmiercionośną bronią w konflikcie syryjskim. Wskazuje na to ks. Andrzej Halemba, odpowiadający w papieskim stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Cierpieniu za Bliski Wschód.
Kapłan, który systematycznie odwiedza pogrążoną w wojnie Syrię, zauważa, że zarówno wojska rządowe, jak i rebelianci nie pozwalają na dostarczanie pomocy humanitarnej, by w ten sposób móc łatwiej podporządkować sobie ludność. „W tym kraju jest wiele miast i miasteczek, w których ludzie codziennie umierają z głodu” – podkreśla ks. Halemba. Dla przykładu warto dodać, że tylko ceny cukru w ostatnim czasie wzrosły w tym kraju dziesięciokrotnie.
Szacuje się, że 4 mln Syryjczyków żyje w rejonach, do których nie dociera żadna pomoc humanitarna. „Od początku wojny 280 tys. osób zginęło w wyniku konfliktu, natomiast 350 tys. zmarło z powodu braku odpowiednich lekarstw i pożywienia” – podkreśla ks. Halemba.
Poczynając od 2011 r. Pomoc Kościołowi w Cierpieniu sfinansowała różnorodne projekty wsparcia dla Syryjczyków o łącznej wartości 10 mln 380 tys. euro. Aż 60 proc. tej sumy trafiło do tego kraju w ubiegłym roku. Stowarzyszenie pracuje w ścisłej współpracy z biskupami różnych obrządków z Damaszku, Aleppo, Tartus i Homs, a także z lokalną Caritas i obecnymi w Syrii zgromadzeniami zakonnymi. Jednym z ostatnio zainicjowanych projektów jest pomoc ludności w ogrzaniu domów, co przy braku elektryczności i temperaturach poniżej zera jest poważnym problemem.
„Posługiwanie się głodem, i dodałbym także pragnieniem, jako bronią na wojnie, to zbrodnia i wstyd. Jestem zaskoczony, że międzynarodowe media mówią o tym dopiero teraz”. Tymi słowami abp Mario Zenari odniósł się do stosowanych w Syrii niehumanitarnych metod przetrzymywania konwojów z pomocą żywnościową.
„Zdarzają się sytuacje, w których ludzie od ponad roku umierają z głodu, podczas gdy na obrzeżach wsi i miast stoją ciężarówki pełne mleka, żywności i leków” – mówił nuncjusz apostolski w Damaszku, odnosząc się do sytuacji w oblężonym mieście Foah i Kefraya, a także Madaya, do którego przedmieść dotarł konwój humanitarny.
Abp Zenari przypomniał także sytuację w obozie dla uchodźców Yarmouk, znajdującego się jedynie 7 km od stolicy. Podkreślił, że jest to rodzaj odizolowanego więzienia na otwartej przestrzeni, gdzie ludzie przebywają w niezwykle trudnych warunkach. „Dwa tygodnie temu podjęto próbę ewakuacji stamtąd ludzi, ale próba ta nie powiodła się” – powiedział nuncjusz. Wezwał też organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc, do odważnych działań w tej niezwykle skomplikowanej sytuacji, zwłaszcza gdy chodzi o odblokowanie kanałów pomocy humanitarnej. Ich praca powinna być powiązana „z wysiłkami czynionymi przez Kościół i przez poszczególnych księży, siostry i zakonników, bo ich obecność na miejscu pozostaje ważnym punktem odniesienia w sprawach pomocy humanitarnej” – podkreślił abp Zenari.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.