Prześladowanie to nie tylko historia. „Jesteście skazani za chrześcijaństwo, czyli odstępstwo od jedynej prawdziwej religii, jaką jest islam” – taki wyrok z ust swych oprawców usłyszało siedmiu chrześcijan w Somalii. Zostali ścięci przez młodzież z islamskich bojówek powiązanych z Al-Kaidą. Okazało się, że nie był to pierwszy ich mord wyznawców Chrystusa. Kiedy do Europy dotarła wiadomość o ich śmierci w Watykanie akurat trwała audiencja dla ambasadora Meksyku. Héctor Federico Ling Altamirano należy do Partii Akcji Narodowej, katolickiego ugrupowania, które broniło zawsze Kościoła, prześladowanego przez rządzącą ponad 70 lat Meksykiem partię Rewolucyjno-Instytucjonalną. Podczas tego spotkania Benedykt XVI zwrócił uwagę, że „wolność religijna nie jest jakimś prawem dodatkowym, ani też przywilejem, którego domaga się Kościół. Stanowi oparcie dla wszystkich praw człowieka. Nie można jej ograniczać tylko do sfery prywatnej czy wolności kultu, ale trzeba zagwarantować wierzącym publiczne wyznawanie religii”.
Kilka dni później pod siedmioma kościołami w Iraku wybuchły bomby. Zginęły kolejne osoby, ranne zostały dzieci. Chrześcijanie znów zaczęli się bać i myśleć o emigracji. Oburzenie wzbudził fakt, że uderza się w miejsca, które w przeszłości służyły jako bezpieczne schronienie. Dla wielu jest to tylko dowód, że komuś zależy na tym, by chrześcijanie zupełnie zniknęli z Iraku. Wcześniej podobna seria zamachów przetoczyła się przez Filipiny. Bombę podłożono pod katedrą w Cotabato – zginęło 6 osób, a 40 zostało ciężko rannych. Kolejnych kilka bomb eksplodowało na wyspie Mindanao. Nadal nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zamachy. Wiadomo jednak, że islamskie ugrupowanie stara się tam o utworzenie suwerennego muzułmańskiego państwa.
Gwoli rzetelności trzeba wspomnieć o ograbieniu kościoła w Demokratycznej Republice Konga i zamordowaniu drugiego już w tym roku kapłana na Kubie. To wszystko wydarzyło się nie w odległej przeszłości, ale teraz, w lipcu. Śmiem powiedzieć, że takich dramatów było więcej, nie udało im się jednak przebić do agencyjnych doniesień. Zresztą, kto z czytających te słowa słyszał o tym, co piszę w naszych komercyjnych mediach? A przecież nastał już sezon ogórkowy.
Pamiętam jak w zeszłym roku w Indiach masowo byli prześladowani chrześcijanie. Jednak zamach na hotel w Bombaju był większym newsem, niż śmierć wyznawców Chrystusa, a ich zginęło dużo więcej. Czy tę samą miarę by zastosowano gdyby to chrześcijanie mordowali muzułmanów?
Przy okazji tragedii w Somalii senator Rocco Buttiglione stwierdził, że dobrą rzeczą byłoby ustanowienie międzynarodowego trybunału, który zająłby się przestępstwem prześladowania za wiarę. Za każdą wiarę. W Europie nikt na razie chrześcijan nie morduje, ale czy oznacza to, że mogą swobodnie wyznawać swą wiarę. A kobiety, które straciły pracę: stewardesa bo nie chciała zdjąć z szyi krzyżyka, a druga pracując jako pielęgniarka zaproponowała choremu wspólną modlitwę…
Musimy głośno mówić o tym, co się dzieje. Uważam, że jednym z najpilniejszych wyzwań, jakie stoją przed nami jest to, byśmy się jako chrześcijanie nie dali zmarginalizować.