Wczoraj wieczorem nawałnica uderzyła w Legnicę. Wiatr wiejący z prędkością ponad 130 km/h uderzył w centrum miasta wraz z potężną ulewą. Kilkunastominutowa nawałnica sparaliżował komunikację i spowodowała ogromne straty materialne
Zniszczeniu uległ praktycznie cały drzewostan legnickiego parku założonego ponad 100 lat temu, zniszczone zostały trakcje sieci energetycznej oraz telefonicznej. W kościołach pozrywane zostały poszycia dachowe. W kościele pw. Trójcy Świętej zerwało jedną wieżyczkę i rzucając ją na dach, utworzyło w nim dziurę. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Bilans ofiar śmiertelnych w regionie sięgnął 4 osób. W dzielnicy Zakaczawie, gdzie było najwięcej strat, nawałnica pozrywała dachówki, uszkodziła samochody, powybijała szyby. Połamane drzewa i konary sparaliżowały ruch w mieście. Skutki nawałnicy usuwali strażacy z Legnicy oraz nieodległych miejscowości a także prywatne firmy w porozumieniu z władzami miasta.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?