Niektóre fundamentalistyczne grupy protestantów w północno-wschodnich Indiach uniemożliwiają tysiącom ludzi przejście na katolicyzm – powiedział biskup diecezji Kohima, Jose Mukala.
Podczas wizyty w siedzibie katolickiego dzieła pomocy Kirche in Not (Pomoc Kościołowi w Potrzebie) w Königstein (Niemcy) mówił on o groźbach pod adresem katolików, niszczeniu przez radykalnych protestantów ich świątyń i innych obiektów i o wydanym przez nich zakazie nawróceń. Głównymi przeciwnikami katolicyzmu są tam – według biskupa – niektóre wspólnoty baptystyczne i grupy ewangelikalne. Członkowie tych społeczności przeważają w całym tym regionie, który – w odróżnieniu od większości kraju – ma charakter zdecydowanie chrześcijański.
„Na terenie mojej diecezji daje się zauważyć wielki wzrost liczby miejscowych mieszkańców, pragnących stać się katolikami, ale istnieje też bardzo silna opozycja wobec tego procesu ze strony niektórych miejscowych przywódców protestanckich” – tłumaczył 61-letni hierarcha. Dodał, że sytuacja pod tym względem ostatnio jeszcze bardziej się zaostrzyła. Podkreślił, że „gdyby położono kres tym sprzeciwom, byłoby bardzo wiele nawróceń na katolicyzm”.
Zdaniem biskupa, niektórych miejscowych liderów ewangelikalnych i wielu baptystów zaniepokoił znaczny wzrost liczby katolików w Kohimie i okolicach – regionie położonym na skraju stanu Nagaland, którego miasto to jest stolicą. Pierwszy katolik został tam ochrzczony w 1951 r., a obecnie jest ich tam ponad 58 tys., co jest jednak niewielką liczbą w porównaniu do 1,9 mln mieszkańców regionu, z których większość stanowią chrześcijanie ewangelikalni.
„W czasie odwiedzin kilku rodzin katolickich, mieszkających w małej wiosce na terenie diecezji, wezwano mnie nagle na zebranie parafialne, podczas którego pewien starszy człowiek ostrzegł mnie, że «może się coś wydarzyć», jeśli tam wrócę. Wtedy odpowiedziałem, że jeśli coś mi się stanie, on poniesie za to odpowiedzialność. I nic się nie wydarzyło” – opowiedział bp Mukala. Zaznaczył, że groźba nowych aktów przemocy zmusiła go do zwrócenia się o ochronę policyjną dla budującego się obecnie kościoła w jednej z wiosek.
Zdaniem hierarchy, do działań antykatolickich namawiają nie miejscowi przywódcy religijni, ale fanatycy, stający na czele niektórych miast i wsi. Według nich, winny istnieć jedno państwo, jedno plemię i jedna religia, „my natomiast próbujemy ich przekonać, że muszą oni pozwolić ludziom być wolnymi”.
Pytany o przyczyny takiej popularności katolicyzmu, biskup Kohimy zwrócił uwagę na wielkie powodzenie szkół kościelnych, które – jego zdaniem – cieszą się lepszą opinią niż placówki rządowe. Z 20 najlepszych szkół w tym regionie 16 należy do Kościoła – oświadczył. Zaznaczył, że do 150 istniejących w tej diecezji szkół katolickich, w większości podstawowych, uczęszcza ponad 30 tys. dzieci. Podkreślił szczególną rolę pracujących tam sióstr zakonnych i dodał: „Nasze szkoły są lepsze od innych dlatego, że są tam obecne siostry, dzięki temu panuje tam dobra dyscyplina i placówki te są skuteczne zarządzane”. „Kościół katolicki kładzie nacisk na rozwój całościowy osoby i na twardą pracę i to przyciąga ludzi. I dlatego przede wszystkim ludzie pragną stać się katolikami, gdyż chcą wiedzieć, w co i jak wierzymy” – stwierdził biskup.
Hierarcha przybył do Niemiec, aby osobiście podziękować za wieloletnią pomoc i wsparcie, otrzymywane od Kirche in Not. Zaznaczył, że ofiarodawcy pomogli za pośrednictwem 37 projektów, jakie w ciągu ostatnich 10 lat zrealizowano w jego diecezji, w tym pomoc dla ubogich i prześladowanych księży, budowa nowych świątyń oraz przekazanie motocykli i innych środków transportu duchownym w najbardziej oddalonych rejonach.
„Kirche in Not” jest stowarzyszeniem katolickim, podlegającym bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, założonym w 1947 r. przez holenderskiego norbertanina o. Werenfrieda van Straatena (1913-2003). Zaraz po wojnie pomagało ono Kościołowi na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech, później Kościołowi katolickiemu w państwach komunistycznych, a obecnie pomaga chrześcijanom w ok. 130 krajach na całym świecie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.