Do przedstawicieli Izby Reprezentantów stanu Pensylwania nie przestają napływać protesty w związku z zakazem wypowiedzenia słowa „Jezus” podczas modlitwy, która kilka tygodni temu miała rozpocząć jedną z sesji parlamentarnych.
Ks. Gerry Stoltzfoos z Freedom Valley Worship Center w Gettysburgu przygotował odpowiednią modlitwę kończącą się słowami: „...w imię Jezusa. Amen”. Przedstawiona na piśmie modlitwa nie spodobała się przewodniczącemu Izby, który uznał słowo „Jezus” za obraźliwe wobec wyznawców innych religii, a przez co, jego zdaniem, cała modlitwa nie spełniała wymogów inwokacji bezwyznaniowej, neutralnej religijnie.
W efekcie cenzorskich zabiegów pastor zrezygnował z wygłaszania jakiejkolwiek modlitwy.
Incydent spowodował, że do biura legislacyjnego zaczęły napływać setki e-maili od osób, apelujących do deputowanych, by nie zakazywali wypowiadania imienia Jezusa.
Zdaniem urzędników dopuszczalne są w takich sytuacjach słowa „Bóg” lub „Ojciec”, ale nie „Jezus”, „Mahomet” czy „Budda”.
Od Redakcji
Wypada tylko przyznać rację pastorowi. Jeśli deputowani są różnych wyznań, sensowne byłoby zrezygnowanie ze wspólnej modlitwy. Jeśli ktoś chce, zawsze przecież może się pomodlić indywidualnie. Domaganie się, by modlitwa była do "nieznanego" czyli każdego Boga jest sprowadzaniem jej do absurdu.
Joanna Kociszewska
Oświadczenie w obronie Kizza Beigye podpisało 12 organizacji.
Chodzi o mające się odbyć w kwietniu uroczystości 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego
Na zagrożenia wynikające z takiego rozwoju sytuacji dla Rzymu zwróciła uwagę włoska Agenzia Nova.