- Co najmniej 100 islamistów zginęło w czwartek w ostrzale nigeryjskiej armii, którego celem był ich meczet w mieście Maiduguri na północy Nigerii - poinformowała agencja Associated Press.
Dziennikarz AP policzył około 50 ciał wewnątrz świątyni i kolejnych 50 na zewnątrz, 5 - w domu niedaleko meczetu. Islamiści byli uzbrojeni w domowej roboty strzelby, łuki i maczety.
Według agencji AFP, powołującej się na miejscową policję, w operacji tej zabito około 200 islamistów.
Od niedzieli w walkach między siłami bezpieczeństwa a bojówkami islamskimi zginęło co najmniej 600 osób. AP pisze, że nie wiadomo, ile w tym czasie dokładnie osób zginęło, ile zostało rannych, a ile aresztowano.
Jak poinformował dowódca armii generał Saleh Maina, islamski mułła Mohammed Yusuf uciekł z około 300 swymi poplecznikami, lecz jego zastępca zginął w bombardowaniu w nocy ze środy na czwartek.
Yusuf i jego zwolennicy są poszukiwani. W czwartek wojsko przeszukiwało domy na obrzeżach Maiduguri.
Yusuf prowadzi kampanię przeciwko zachodniej kulturze i zachodniemu systemowi oświaty. Mułła twierdzi, że zachodnia edukacja jest sprzeczna z islamem. Stąd też bojownicy określają się mianem Boko Haram (zachodnia edukacja to grzech). Mają stanowić odłam organizacji ekstremistów islamskich Al-Sunna wal Jamma - Wyznawców Nauk Mahometa, zabiegającej o ustanowienie w północnej Nigerii islamskiego państwa na wzór afgańskich talibów. Grupa po raz pierwszy dała o sobie znać w 2003 r. serią ataków w noworoczną noc.
Niepokoje rozpoczęły się w niedzielę, gdy islamska bojówka zaatakowała posterunek policji w mieście Bauchi. Islamscy bojownicy dokonali brutalnych ataków już w kilku największych miastach muzułmańskiej północnej Nigerii. Celem napaści były komisariaty policji, kościoły, więzienia i budynki rządowe oraz administracji lokalnej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.