- Konsulat generalny RP w Malmoe zdementował w piątek podawane przez szwedzkie media informacje, że na pokładzie norweskiego frachtowca, który zatonął u wybrzeży Szwecji, znajdowali się Polacy.
Norweski statek "Langeland" zatonął w Cieśninach Duńskich. Sześciu członków załogi jest zaginionych - poinformowali ratownicy. Szwedzkie media podawały, że na pokładzie statku znajdowali się Polacy i Rosjanie.
Polski konsulat w Malmoe zdementował jednak tę informację. "Skontaktowaliśmy się z armatorem i możemy oficjalnie potwierdzić, że na pokładzie norweskiego statku nie było obywateli polskich" - powiedział PAP konsul generalny Jarosław Łasiński.
Sygnał SOS z norweskiego frachtowca szwedzkie służby ratownicze odebrały ok. godziny 5.30 rano w piątek. Załoga skontaktowała się też z armatorem, informując o dużym przechyle. Przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej silny wiatr.
"Langeland", będący w drodze do norweskiego Moss, wpłynął do fiordu Koster w poszukiwaniu schronienia. Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI ogłosił 1. stopień zagrożenia dla cieśnin Kattegat i Skagerrak. Wiatr wieje tam obecnie z prędkością ponad 20 metrów na sekundę.
Szwedzkie i norweskie służby ratownicze prowadzą poszukiwania, w których uczestniczą łodzie ratownicze i śmigłowiec. Do tej pory jednak odnaleziono jedynie kamizelki ratunkowe, szalupy oraz nadajnik.
"Prowadzimy poszukiwania i mamy nadzieję, wkrótce odnaleźć załogę, bo w rejonie panuje dobra widoczność" - powiedziała szefowa akcji ratowniczej Cecilia Wegnelius dziennikowi "Dagens Nyheter".
W kilku jednocześnie przeprowadzonych atakach na północy kraju.
Na obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Odbędą się one w Izniku niedaleko Stambułu.
Według śledczych pożar był wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Ryzyko, że obecne zapasy żywności wyczerpią się do końca maja.
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.