Wpływ na życie kraju, wysokie gaże, dostęp do dóbr i usług to tylko niektóre z profitów komunistycznych elit władzy - mówi redaktor poświęconej im publikacji Marcin Żukowski. Jak ocenia, z czasem tworzyli je ludzie lepiej wykształceni, ale bardziej koniunkturalni.
"Koncepcja publikacji wzięła się z przekonania, że badania nad PZPR czy szerzej nad polskim ruchem komunistycznym wymagają spojrzenia z różnych stron. Zarówno organizacyjnej czy struktur, ale także tworzących je ludzi, których część weszła w skład tzw. elity rządzącej krajem" - opowiadał PAP Marcin Żukowski, jeden z redaktorów publikacji "Elity komunistyczne w Polsce" wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej i UMCS.
Książka dzieli się na kilka rozdziałów. Pierwszy stanowi metodologiczny wstęp do zagadnienia i próbę odpowiedzi na pytanie, co właściwie oznacza, że "ktoś jest w elicie władzy i jak badać te elity". "Później staramy się zdefiniować zagadnienie bardziej konkretnie na przykładzie elity PPR i PZPR, także z punktu widzenia prowincji. Następnie przyjęliśmy pewną chronologiczność. Zaczęliśmy od komunistów w II Rzeczpospolitej. Później przechodzimy do elity Polski Ludowej na szczeblu centralnym i terytorialnym. Jest także m.in. dział zawierający szkice biograficzne czy tekst o kobietach w elitach PPR i PZPR" - relacjonował redaktor wydawnictwa.
Publikacja dotyczy okresu od 1921 r., czyli II Rzeczpospolitej i frakcji komunistów polskich zasiadających w ówczesnym parlamencie do rozwiązania PZPR na początku 1990 r., ze szczególnym uwzględnieniem okresu PRL. "Elity komunistyczne generalnie były różne w różnym czasie. Komuniści, którzy przejęli władzę w okresie powojennym byli z pewnością słabo wykształceni, a ich następcy pod koniec lat 80. to w większości ludzie po studiach. Wydaje się, że wraz z dojściem do władzy w 1970 r. ekipy Edwarda Gierka trudno też mówić o komunistach sensu stricto. Oczywiście odwoływali się do idei marksizmu, ale była to już grupa myśląca innymi kategoriami. Pojawił się ogromny koniunkturalizm, do partii zapisywano się nie dla idei, ale by awansować, wzbogacić się, móc podróżować" - mówił Żukowski.
"Elity to była oczywiście uprzywilejowana grupa, chodziło o władzę i wpływy, ale też dostęp do dóbr i usług, jedni bardziej z tego korzystali, inni mniej, była też rzecz jasna piramida władzy. Im wyżej tym mniej było robotników czy chłopów, a więcej osób wykształconych. Realne profity związane z przynależnością do komunistycznej elity władzy już po 1956 r. oznaczały na pewno bezpieczeństwo socjalne, bardzo dobre pensje, możliwość podróżowania po świecie, uzyskiwania dóbr i usług trudno dostępnych np. samochodu czy domów wypoczynkowych na Mazurach, posyłania dzieci także do zagranicznych szkół wyższych" - wyliczał redaktor wydawnictwa.
Jak wyjaśnił, najbardziej typowa droga dojścia do komunistycznej elity prowadziła przez młodzieżowe organizacje partyjne ZMP czy ZMS. "Aktywność na tym polu pozwalała zaistnieć najpierw gdzieś na poziomie uniwersytetu czy później województwa. Dojście do władz krajowych takiego związku ułatwiało przejście do struktur partyjnych już dorosłych, czyli przyjęcie do PZPR i przechodzenie kolejnych szczebli. Ważne było też znalezienie patrona, który by +holował+, takiego parasola ochronnego" - podkreślił Żukowski.
"Przy graczach najwyższej rangi istotna była też umiejętność znalezienia dostępu do ambasady radzieckiej. Gierek zwrócił na siebie uwagę kiedy był I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego w Katowicach. +Wpadł w oko+ Leonidowi Breżniewowi, bo jeszcze w latach 60. potrafił mu bardzo dobrze zorganizować wypoczynek w Polsce. To był ten +zaczyn+ dobrej opinii na Kremlu, tak kluczowej przy awansie" - zaznaczył redaktor wydawnictwa.
W jego ocenie trudno określić jak duża była ta ścisła komunistyczna elita. "Sama partia miała w szczycie działalności ok. 3 mln członków, ale taka naprawdę elitarna grupa liczyła ok. 30-40 osób. Była to grupa z Biura Politycznego z I sekretarzem, szefowie wydziałów w KC, część wojskowych. To te osoby miały realny wpływ na to, co działo się w kraju" - podsumował Żukowski.
Publikacja "Elity komunistyczne w Polsce" jest częścią centralnego projektu badawczego IPN "Struktury i działalność Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.