Podejrzany o zabójstwo kobiety Kajetan P. zaatakował w areszcie panią psycholog, którą zaczął dusić; funkcjonariusze natychmiast go obezwładnili, choć zdołał lekko zranić jednego z nich kawałkiem szkła. P. został zakwalifikowany po tym jako więzień niebezpieczny.
W poniedziałek w oddziale psychiatrii sądowej Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów, w trakcie obchodu lekarskiego, podczas opuszczania celi przez personel medyczny, Kajetan P. zaatakował panią psycholog, którą chwycił za szyję i zaczął dusić - poinformowała PAP mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka dyrektora generalnego Służby Więziennej.
Dodała, że funkcjonariusze natychmiast obezwładnili osadzonego; dzięki ich błyskawicznej reakcji zaatakowanej nic się nie stało. Według Krakowskiej w trakcie napadu P. miał kawałek szkła, którym niegroźnie zranił oddziałowego - rany nie wymagały interwencji chirurgicznej. Funkcjonariusz został skierowany na konsultację lekarską. Decyzją ordynatora oddziału psychiatrii sądowej P. został umieszczony w pasach psychiatrycznych.
Dyrektor aresztu wszczął w tej sprawie czynności wyjaśniające. Analizowane jest m.in. nagranie z monitoringu w celi mieszkalnej. "Wyjaśniamy, w jaki sposób Kajetan P. zdobył kawałek szkła. Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej jest to fragment słoika" - podała Krakowska. Podkreśliła, że osadzeni mają prawo posiadać w celach mieszkalnym artykuły spożywcze, w tym także w szklanych opakowaniach. "Pamiętać należy, że każdy przedmiot nieodpowiednio użyty może stać się narzędziem niebezpiecznym" - zaznaczyła.
Rzeczniczka SW poinformowała także, że Kajetan P. został zakwalifikowany do kategorii osadzonych stwarzających poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu lub aresztu - czyli do tzw. niebezpiecznych.
Po zakwalifikowaniu do kategorii będzie on przebywał w jednoosobowej, monitorowanej i specjalnie wyposażonej celi mieszkalnej. Jest ona częściej kontrolowana niż inne, a jej wyposażenie - takie jak łóżko, stół, taboret - są na stałe przymocowane do podłoża. Spacer takiej osoby odbywa się w specjalnie wyznaczonym miejscu i pod wzmocnionym dozorem. Ruch takiego osadzonego ograniczony jest do minimum i odbywa się pod wzmocnionym dozorem funkcjonariuszy. Osadzony nie może korzystać z własnej odzieży i obuwia.
W 2015 r. w zakładach karnych i aresztach śledczych w Polsce doszło do 94 napaści na funkcjonariuszy. W 2016 r. było ich 30. Funkcjonariusze SW pracują z najgroźniejszymi przestępcami w kraju, często w sytuacji zagrożenia. "Musimy być przygotowani na takie nieprzewidywalne sytuacje" - dodała Krakowska.
Obserwacja psychiatryczna Kajetana P. została przedłużona przez sąd o cztery tygodnie - do drugiej połowy czerwca. Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Michał Dziekański, ma ona trwać do 22 czerwca. Niedawno sąd przedłużył również - do drugiej połowy sierpnia - okres tymczasowego aresztowania podejrzanego.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego "obserwacja w zakładzie leczniczym nie powinna trwać dłużej niż 4 tygodnie; na wniosek zakładu sąd może przedłużyć ten termin na czas określony, niezbędny do zakończenia obserwacji; łączny czas trwania obserwacji w danej sprawie nie może przekroczyć 8 tygodni". Jak zaznaczył prok. Dziekański, po zakończeniu obserwacji trzeba będzie poczekać na przygotowanie przez biegłych opinii.
P. trafił na obserwację psychiatryczną w końcu kwietnia. "Sąd zarządził badanie stanu zdrowia psychicznego podejrzanego Kajetana P., połączone z obserwacją sądowo-psychiatryczną w zakładzie leczniczym na oddziale psychiatrii sądowej szpitala w areszcie śledczym, na okres do 4 tygodni" - informowała sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzeczniczka SO ds. karnych.
27-letni Kajetan P. jest podejrzany o to, że w lutym na warszawskiej Woli zamordował lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. Ciało 30-latki, z odciętą głową, przewiózł do wynajmowanego mieszkania i podpalił. Tam odkryli je strażacy, wezwani do pożaru. Mężczyzna uciekł i ukrywał się przez prawie dwa tygodnie. 17 lutego Kajetana P. zatrzymano w stolicy Malty, La Valletcie. Dzień później maltański sąd wydał zgodę na ekstradycję Kajetana P. i 26 lutego został on przewieziony do Polski.
Podczas przesłuchania mężczyzna nie okazał skruchy. Z jego wyjaśnień wynika, że Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka "w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami". Telefon do kobiety znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych; wybrał ją, bo nie zamieściła swojego zdjęcia.
W tej sprawie przesłuchano wszystkich świadków; jak informowała na początku marca prokuratura "dalszy bieg śledztwa zależy m.in. od tempa pozyskiwania opinii biegłych - w tym m.in. opinii traseologicznej, biologicznej, z mechanoskopii czy toksykologii". Za zabójstwo grozi kara dożywocia.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.