Najwyższy przywódca religijny i polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei ocenił w środę, że protesty, które wybuchły po reelekcji urzędującego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada w czerwcowych wyborach, były uprzednio zaplanowane. Tezę, jakoby organizatorzy demonstracji byli podżegani przez Zachód w celu obalenia irańskich władz, uznał jednak za niedowiedzioną.
Takie przekonanie wielokrotnie wyrażał m.in. prezydent Ahmadineżad. W połowie sierpnia oświadczył, że Zachód - w szczególności USA i Wielką Brytania - powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za podsycanie wyborczych protestów.
"Nie oskarżam przywódców protestów o to, że byli agentami obcokrajowców, ponieważ nikt tego nie dowiódł" - powiedział Chamenei. "Nie ma jednak wątpliwości, że ten ruch - niezależnie od tego, czy jego liderzy o tym wiedzieli, czy nie - był wcześniej zaplanowany" - dodał.
Masowe protesty w Iranie wybuchły po 12 czerwca, gdy opozycja uznała zorganizowane tego dnia wybory prezydenckie za sfałszowane. W zamieszkach zginęło co najmniej 30 ludzi, a setki zostały zatrzymane. We wtorek ruszył czwarty zbiorowy proces aresztowanych wówczas zwolenników reform.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"