3,5 roku więzienia chce prokuratura dla producenta filmowego Lwa Rywina, oskarżonego w sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej - co miało mu pomóc w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.
Taki wniosek złożył niedawno prok. Daniel Lerman w dobiegającym końca procesie przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Oprócz Lwa Rywina, oskarżeni są m.in. jego syn Marcin, dwoje znanych adwokatów i czworo lekarzy. Grożą im kary do 8 lub do 10 lat pozbawienia wolności.
Lwa Rywina i jego syna CBA zatrzymało w 2009 r. Przebywali w areszcie pół roku - Lew Rywin wyszedł po wpłaceniu pół miliona zł kaucji; wobec jego syna sąd uchylił areszt bez żadnych środków zapobiegawczych. Obu zarzucono, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. (skruszonego przestępcę, który jest świadkiem koronnym) do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcinowi Rywinowi dodatkowo zarzucono zamiar utrudniania postępowania karnego wobec jego ojca. Obaj nie przyznają się do winy - grozi im do 10 lat więzienia.
W 2010 r. łódzka prokuratura apelacyjna skierowała do sądu akt oskarżenia wobec kilkunastu w sumie osób, które usłyszały 40 zarzutów. Kwoty łapówek miały sięgać od kilkudziesięciu tys. zł do ponad 200 tys. zł. Według prokuratury zamieszani w korupcyjny proceder z lat 2004-2006 mieli obiecywać osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu miano korumpować lekarzy, którzy za łapówki mieli tworzyć fikcyjne dokumentacje medyczne czy opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu kar, uchyleniu postanowień o doprowadzeniu do zakładu karnego lub nieosadzaniu podejrzanych w aresztach.
Proces ruszył w 2013 r. W sądzie Rywin nie przyznawał się do zarzutów. Zapewniał, że "nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą" ani nie nakłaniał Konrada T. do wręczania lekarzom łapówek. "T. sam zgłosił się do mojego syna, bo chciał na mnie zarobić pieniądze" - mówił. Zaznaczył, że skorzystał z pomocy T., który powoływał się na kontakty rodzinne w jednej z klinik w Konstancinie, aby przyśpieszyć wizytę u specjalisty.
Prok. Lerman wniósł dla Lwa Rywina o karę 3,5 roku bezwzględnego więzienia oraz grzywnę. Wobec jego syna wniósł o karę pół roku więzienia (z zaliczeniem półrocznego okresu aresztu), a jednocześnie - w ramach tzw. kary mieszanej - o 2 lata ograniczenia wolności, połączone z obowiązkiem nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne oraz o grzywnę. "Wniosek wynikał m.in. z jednej strony z wysokiego poziomu społecznej szkodliwości czynu, a z drugiej, że osoba ta kierowała się motywem nielegalnej pomocy osobie najbliższej" - powiedział PAP prok. Lerman.
Wobec znanego adwokata mec. Roberta D. oskarżyciel wniósł o 6 lat więzienia, 10 lat zakazu wykonywania zawodu oraz grzywnę i przepadki korzyści uzyskanych z przestępstw (D. zarzucono wręczanie korzyści majątkowych, płatną protekcję, posługiwanie się dokumentacją medyczną poświadczającą nieprawdę i utrudnianie postępowań karnych). Wobec oskarżonej o utrudnianie postępowania karnego mec. Luizy T. prok. Lerman zażądał kary w zawieszeniu oraz grzywny i czasowego zakazu wykonywania zawodu. Co do oskarżonych lekarzy Andrzeja P. i Marii Ż.-L prokurator wnosił o kary pozbawienia wolności bez zawieszenia.
Na obecnym etapie procesu mowy końcowe wygłaszają obrońcy, co może zabrać kilka rozpraw. Obrona kwestionuje wiarygodność zeznań Konrada T. - według obrońców jako agent CBŚ miał on dopuszczać się niedozwolonej prowokacji. Wyrok zapadnie zapewne w czerwcu.
W 2015 r. warszawski SO wydał wyroki w pierwszym wątku wielkiego śledztwa korupcyjnego łódzkiej prokuratury ws. korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej. SO uznał winę wszystkich 18 oskarżonych (wcześniej część podsądnych dobrowolnie poddało się karom więzienia w zawieszeniu). Wśród skazanych byli także sądzeni w obecnym procesie. Najwyższą karę SO orzekł wobec prokuratora Krzysztofa W. (zawieszonego w obowiązkach) - 7 lat więzienia; znanego adwokata Andrzeja P. - 6 lat oraz radiologa Andrzeja P. - 4 lat. Skazanych ukarano także wielotysięcznymi grzywnami oraz zakazami wykonywania zawodów. Sąd orzekł też przepadek przyjętych korzyści majątkowych.
Także i w tamtym procesie zarzuty opierały się głównie na zeznaniach Konrada T., który obracał się w stołecznym światku prawniczym i za pieniądze załatwiał fikcyjne zwolnienia lekarskie. Dostałby za to 140 zarzutów - status świadka koronnego gwarantuje mu bezkarność w zamian za obciążające zeznania. "Do Konrada T. pasuje określenie +oszust+" - mówił sędzia SO Andrzej Krasnodębski w uzasadnieniu wyroku. Dodał, że oszukiwał on wszystkich: swych "klientów", swych współpracowników, adwokatów i lekarzy, od których uzyskiwał "lewe" zwolnienia. "Oszukiwał nawet oficerów CBŚ, przekazując im tylko te informacje, które były dla niego korzystne" - oświadczył sędzia. Zarazem sędzia zaznaczył, że słowa T. "nie są gołosłowne" i mają potwierdzenie w materiale dowodowym. Według sądu osoby współpracujące z T. potwierdzały jego zeznania.
Mec. Luiza T. otrzymała karę 2 lat więzienia w zawieszeniu, 40 tys. zł grzywny. Sąd uznał, że doradzała "klientom" T., jak "skutecznie uniknąć" postępowań karnych. Andrzej P. usłyszał wyrok 4 lat więzienia i kilkunastotysięczną grzywnę za to, że za łapówki po 500 zł wystawiał przestępcom fałszywe opisy po badaniach rezonansem magnetycznym. Lekarka Maria Ż.-L, która wystawiała "lewe" zwolnienia, dostała 1,5 roku w zawieszeniu i 30 tys. zł grzywny.
Obrona zapowiedziała apelację, bo nadal kwestionuje wiarygodność T. Prok. Lerman był zadowolony z wyroku, bo SO podzielił jego ustalenia. Adwokaci zwracali uwagę, że obrońca nie jest w stanie weryfikować rzetelności dokumentacji medycznej otrzymywanej od klienta i dołączanej do wniosku np. o odroczenie wykonania kary. Prokurator replikował, że taki zarzut stawiano adwokatowi tylko wtedy, gdy było uzasadnione podejrzenie, że miał świadomość fałszerstwa dokumentacji. Obrońcy podkreślali również, że lekarz ma swobodę w wydawaniu np. rekomendacji do operacji, co zawsze jest ocenne i nie podlega weryfikacji w kategorii prawda-fałsz. "Zero-jedynkowe rozwiązania w medycynie nie zawsze są możliwe, ale inaczej jest, gdy przekłamuje się okoliczności mające wpływ na możność odbywania kary więzienia" - odpierał zarzut prok. Lerman.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.