Zadanie pojednania z Polakami „nie zostanie wypełnione dopóki w Niemczech nie będzie się rozumiało Polaków wypędzonych z ich przedwojennych terytoriów wschodnich i przyczyn wypędzenia Niemców z terenów, które teraz należą teraz do Polski” - podkreślił w rozmowie z KAI kard. Georg Sterzinsky, metropolita Berlina.
Publikujemy treść wywiadu:
Obchodzimy 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Jakie znaczenie ma 1 września 1939 r. dla Niemców i Kościoła w Niemczech?
- Bardzo dobrze, że możemy 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej obchodzić z innymi emocjami niż 50 lat temu. Wiemy, że od lat dzień ten jest obchodzony w duchu gotowości do pojednania. Może nie wszyscy są do tego przekonani. Dążą do tego nie tylko Niemcy i Polacy, ale większość narodów, które przeżyły straszliwe wydarzenia wojny. Współcześni Polacy i Niemcy wiedzą, że okrutną wojnę rozpętały Niemcy i prowadziły ją oddziały Wehrmachtu i inne formacje Hitlera. Należy też pamiętać, że początek II wojny światowej nie spotkał się w Niemczech z takim hurraoptymizmem, jak to miało miejsce w chwili wybuchu I wojny. Wielu obawiało się tego, że zaczyna się dziać coś, co wymyka się spod kontroli i dzieje się coś niesprawiedliwego. W dużym stopniu nie wiedziano, dlaczego zwołuje się powszechną mobilizację, dlaczego ostrzeliwuje się Westerplatte. Wielu Niemców miało wątpliwości. Teraz mamy świadomość, że wszystkie te wydarzenia były początkiem okropnej wojny i słusznie się żąda, abyśmy wzięli za nią pełną odpowiedzialność.
Wówczas nie tylko większość Niemców, ale i Kościoły katolicki i ewangelicki wsparły Hitlera. Czy Niemcy i niemieccy chrześcijanie zrobili już wszystko, aby „oczyścić pamięć” straszliwych czasów II wojny światowej. Czy może mają jeszcze jakieś zadanie do wypełnienia?
- Stojące przed nami zadania nie będą wypełnione tak długo, dopóki nie będzie pełnego pojednania i nie będziemy bez uprzedzeń wychodzić naprzeciw innych oraz pracować na rzecz zjednoczonej Europy. Zadanie to nie zostanie wypełnione dopóki na przykład w Niemczech nie będzie się rozumiało Polaków wypędzonych z ich przedwojennych terytoriów wschodnich i przyczyn wypędzenia Niemców z terenów, które teraz należą teraz do Polski. Powoduje to wiele niepotrzebnych nieporozumień i sporów. Podobnie jak inicjatywy niektórych ludzi, a jest ich na szczęście niewielu, aby instytucjonalnie i na drodze prawnej domagać się odszkodowań za tamte tereny. Są zatem cele, które nie zostały jeszcze osiągnięte, abyśmy się mogli cieszyć pełnym pojednaniem. Należy pamiętać, że obecna generacja nie ponosi winy za tamte wydarzenia, ale ponosi za nie odpowiedzialność. Winy się nie dziedziczy, natomiast odpowiedzialność za nie pozostawia się w spadku.
W większości chrześcijanie w Polsce i Niemczech zadowoleni są z tego, jak wiele dokonaliśmy dla pojednania naszych narodów. Jednak co raz pojawiają się spory, które na przykład od kilku lat dotyczą kwestii wypędzeń. Wcześniej chodziło o Centrum przeciwko Wypędzeniom, teraz o Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Ksiądz Kardynał, który wraz z rodziną musiał opuścić rodzinne strony na Warmii dobrze rozumie całą sytuację. Wielu Niemców z byłych terenów wschodnich aktywnie uczestniczy w życiu Kościoła. Dlaczego tak trudno nam się w tej kwestii porozumieć?
- Zgadza się. Należę do rodziny, która musiała opuścić swe rodzinne strony. W tym kontekście zawsze przywołuję słowa mojej babki i matki, które mówiły, że miłość do wrogów jest najcięższym do spełnienia obowiązkiem chrześcijanina. Słowa te wypowiedziały w 1946 r. Ważne jest także to, jak mocno tkwi w nas pamięć o przeszłości, ile nosimy złości i gniewu wobec tych, którzy wyrządzili nam zło. Kieruje nami żądza zemsty. Jeśli nie będziemy umieć przebaczyć, nawet całemu polskiemu narodowi, to nie możemy iść do spowiedzi, nie otrzymamy rozgrzeszenia, w konsekwencji nie możemy przyjmować sakramentu Eucharystii i w końcu sam Bóg nam nie wybaczy. Ile lat potrzebowali nasi biskupi? Aż 20, aby wypowiedzieć słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Zrobili to biskupi polscy na zakończenie Soboru Watykańskiego II. Biskupi niemieccy po wahaniach odpowiedzieli na te słowa. I tak później na tym tle dochodziło do sporów. Ponadto Polacy tak samo byli wypędzeni, np. z dawnej Galicji, doznali takich samych strat jak Niemcy, tak samo pragnęli pozostać w swych rodzinnych stronach i później musieli się osiedlać w Prusach Wschodnich i na innych terenach należących wcześniej do Niemiec. Jeszcze w 1989 r. po wymianie znaku pokoju między premierem Tadeuszem Mazowieckim i kanclerzem Helmutem Kohlem w Krzyżowej w 1989 r. niektórzy mówili o zdradzie. Część niemieckich chrześcijan kieruje się emocjami i poszukuje dla nich prawnych podstaw. Dlatego powtarzam, że zadanie pojednania mamy jeszcze nie wypełnione.
Dochodzi też do politycznej instrumentalizacji cierpień naszych narodów.
- Zgadza się. Dla emocji szuka się prawnych argumentów i później wykorzystuje w politycznej grze. Dla nas najważniejsza jest coraz głębsza integracja z resztą Europy i to jest wspólnym zadaniem Niemców i Polaków.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.