Budowanie kościołów jest grzechem - uznała Rada Muzułmanów Egiptu. Miejscowi obrońcy praw człowieka poprosili przywódców islamskich o wyjaśnienie tego stwierdzenia.
Zawarte jest ono w podręczniku dla studentów Uniwersytetu Kairskiego.
Zapisano tam, że nie należy czynić niczego, „co prowadzi do grzechu: dawać pieniądze na budowanie kościołów, nocnych klubów, kasyn, chlewów do hodowli świń i na wytwarzanie napojów alkoholowych”.
Zdaniem autorów podręcznika, nie tylko muzułmanie mają zakaz przeznaczania pieniędzy na budowanie świątyń chrześcijańskich, ale także wszyscy pozostali obywatele kraju, łącznie z chrześcijanami, gdyż „w kościołach nie czci się jednego tylko Najwyższego”.
Mimo że konstytucja egipska przewiduje wolność wyznania, Rada Muzułmanów oświadczyła, że wspomniany podręcznik nie zawiera niczego, co stałoby w sprzeczności z islamskim prawem koranicznym – szariatem. Uzasadniono to faktem, że chrześcijanie wierzą w Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Syna Bożego, muzułmanie natomiast uważają Go jedynie za proroka i wysłannika Allaha, chrześcijan zaś – za odstępców, którzy „wypaczyli wiarę w jedynego Boga”.
Stwierdzenie to poważnie zaniepokoiło wielu egipskich chrześcijan i obrońców praw człowieka, toteż zażądali oni wyjaśnień m.in. od zwierzchnika najsłynniejszego uniwersytetu islamskiego Al-Azhar w Kairze – szejka Saida Tantawiego. Ten odpowiedział najpierw, że tego rodzaju odczytywanie praw szariatu jest nieuzasadnione i dodał, że nawet muzułmanin ma prawo pomagać przy budowaniu kościołów, ale już w kilka godzin później odwołał swe słowa.
Należy dodać, że w Egipcie chrześcijanie – w większości są to koptowie – jeśli chcą wznieść swą świątynię, muszą uzyskać oficjalną zgodę od rządu, podczas gdy wyznawcy islamu mogą budować meczety bez żadnych ograniczeń.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.