Napastnik, który w czwartek wieczorem wjechał w tłum na promenadzie w Nicei, zabijając 84 osoby, urodził się w Tunezji - poinformowały w piątek źródła w tunezyjskich służbach bezpieczeństwa. Nie był im znany z poglądów radykalnych czy islamistycznych.
31-letni Mohamed Lahouaiej Bouhlel pochodził z miasta Msaken, które jest oddalone o ok. 10 km od kurortu Susa, gdzie w czerwcu 2015 roku w zamachu zginęło 38 osób, głównie brytyjskich turystów. Do tego ataku przyznało się Państwo Islamskie.
Źródła w tunezyjskich służbach poinformowały, że Bouhlel był żonaty i miał trójkę dzieci. Rodzinne miasto Msaken odwiedził po raz ostatni cztery lata temu. Nie wiadomo, kiedy po raz ostatni mieszkał w Tunezji na stałe.
Agencja AFP poinformowała, że według sąsiadów Bouhlela z Nicei był on człowiekiem cichym. Opisują go jako samotnika, który nie odwzajemniał kierowanych do niego powitań i pozdrowień. Sąsiedzi oceniają, że sprawca nie robił wrażenia osoby religijnej.
Ok. godz. 9.30 w mieszkaniu napastnika we wschodniej części miasta rozpoczęło się przeszukanie w obecności uzbrojonych funkcjonariuszy elitarnych oddziałów policji. Po południu poinformowano, że do aresztu trafiła była żona zamachowca.
Bouhlel był znany francuskiej policji, jednak głównie z drobnych przestępstw. Nie był podejrzewany o to, że uległ radykalizacji, w związku z czym nie był notowany przez policję antyterrorystyczną.
Jego dokumenty znaleziono w ciężarówce, której kierowca wjechał w tłum na promenadzie w Nicei. Mieszkańcy i turyści w czwartek wieczorem zebrali się tam, żeby obejrzeć pokaz ogni sztucznych z okazji Dnia Bastylii. Zamachowiec w tłumie pokonał ciężarówką dwa kilometry. Zginęło 84 ludzi. Ok. 50 osób jest w stanie bardzo ciężkim, "pomiędzy życiem a śmiercią" - poinformował prezydent Francois Hollande, który w piątek jest w Nicei.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.