Jak ujawnia na łamach „Rzeczpospolitej” Piotr Jendroszczyk, wdowa z Niemiec chce dokończyć w Polsce procedurę zapłodnienia in vitro.
Ines S. z Neubrandenburga walczy o wydanie jej przez tamtejszą klinikę zamrożonych zarodków. Zamierza udać się z nimi do Polski. Pragnie urodzić dziecko poczęte in vitro dzięki połączeniu jej komórki jajowej z plemnikiem jej nieżyjącego już męża. W jej kraju prawo nie zezwala na wykorzystanie materiału genetycznego nieżyjącego mężczyzny.
– Moja klientka nawiązała już kontakt z kliniką w Szczecinie, która byłaby gotowa się nią zająć – twierdzi jej adwokat Silke Mettner. – Nie można dopuścić do przeprowadzenia w Polsce zabiegu, który jest nielegalny w Niemczech – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” sędzia Michael Kücken z Sądu Okręgowego w Neubrandenburgu. Ines S. jest innego zdania, złożyła już odwołanie od wyroku. Uważa, że wygra w drugiej instancji.
Prof. Rafał Kurzawa współpracujący z kliniką Vitrolive zwraca uwagę, że nie byłoby problemu z kontynuowaniem przez Ines S. procedury sztucznego zapłodnienia, gdyby zaczęto ją w Polsce.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.