Eksploatacja ściany wydobywczej, w rejonie której doszło do piątkowej tragedii w kopalni "Wujek" miała się zakończyć lada chwila. W przyszłym tygodniu miały się rozpocząć roboty związane z jej likwidacją - poinformował prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach (WUG) Piotr Litwa.
W piątek w katastrofie w rudzkiej części kopalni "Wujek" zginęło 12 górników. Do szpitali trafiło 41 poparzonych osób. Stan co najmniej kilkunastu jest ciężki. Przyczyną katastrofy - według wstępnych ocen - był zapłon metanu, niektórzy eksperci mówią też o możliwości wybuchu tego gazu.
Litwa, który przyjechał na miejsce katastrofy, nie chciał spekulować, czy do tragedii mogło dojść na skutek sił natury, czy też mógł się do niej przyczynić błąd ludzki.
"Na tę chwilę można powiedzieć, że hipotez jest całe mnóstwo. Praca komisji (wyjaśniającej przyczyny wypadku - PAP) będzie polegała na tym, że będziemy wykluczać pewne sprawy. Drogą dedukcji jesteśmy w stanie dojść do przyczyn najbardziej prawdopodobnych. Ile ich w sumie zostanie, trudno w tej chwili powiedzieć" - powiedział.
Prezes WUG dodał, że w przeszłości podobne zdarzenia powodowały w kopalniach tzw. pożary endogeniczne, powstające na skutek samozagrzewania się węgla. Zdarzało się, że zapłon metanu miał miejsce na skutek iskier powstałych przy urabianiu skał. Inna teoretycznie możliwa przyczyna to roboty strzałowe. "Tutaj nie mam wiedzy, czy były wykonywane roboty strzałowe" - zaznaczył.
Jak dodał, jeszcze kilka miesięcy wcześniej poziom zagrożenia metanowego w rejonie feralnej ściany był większy kilka miesięcy temu niż ostatnio. Bezpośrednio przed katastrofą kopalniane urządzenia nie zarejestrowały przekroczenia dopuszczalnych stężeń tego gazu, dopiero na skutek samego zdarzenia nastąpił duży wzrost stężeń. Po kilkunastu godzinach - dodał Litwa - wszystko wróciło "prawie do normalnej sytuacji".
Prawdopodobnie mimo tego rejon katastrofy będzie musiał zostać odizolowany od reszty kopalnianych wyrobisk tamami. "Nie mamy pewności co do przyczyny zapłonu i nawet z psychologicznego punktu widzenia, posyłanie kogoś w ten rejon do dalszych robót nie byłoby wskazane" - wyjaśnił prezes WUG.
Po wypadku ratownicy górniczy rozpoczęli prace w celu przygotowania linii chromatograficznej - przewodów z czujnikami do analizy składu powietrza w rejonie zagrożenia. To umożliwi zdalną kontrolę tego obszaru.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.