Afryka może stanowić o sobie

Brak komentarzy: 0
RADIO WATYKAŃSKIE

publikacja 04.10.2009 18:18

Po pierwszym Synodzie, który odbył się w 1994 r., Afryka jakby na nowo uwierzyła, że ma prawo stanowić o swojej przyszłości. Kościół z nowym zapałem podjął działania zarówno na płaszczyźnie duszpastersko-ewangelizacyjnej, jak i społecznej – mówi ks. Tadeusz Wojda SAC z Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów w rozmowie z Beatą Zajączkowską.

- Na ile Afryka, sytuacja Kościoła i tamtejszych społeczeństw zmieniła się w ciągu ostatnich lat?

T. Wojda SAC: Po Synodzie Kościół poczuł się bardziej odpowiedzialny za sposób wdrażania Ewangelii w miejscową kulturę. Powstało też wiele miejscowych zgromadzeń zakonnych. Pojawiły się i zaczęły dynamicznie rozwijać małe wspólnoty chrześcijańskie, wzrosła liczba katechistów, którzy stają się punktami odniesienia zwłaszcza tam, gdzie kapłan nie może dotrzeć. Jednak przede wszystkim Kościół poczuł odwagę w walce z ogromem zła, które istnieje w Afryce: brak sprawiedliwości społecznej, korupcja, brak demokracji. W wymiarze społecznym nie doszło może do wielkich przemian, niemniej jednak trzeba podkreślić, że w wielu krajach zapanowała demokracja. W Afryce Wschodniej, na wzór Wspólnoty Europejskiej, powstała Wspólnota Krajów Afrykańskich, do której należy Uganda, Kenia, Tanzania, Zambia, Rwanda. Są więc próby budowania własnej tożsamości afrykańskiej, oczywiście wciąż z modelami władzy najbardziej odpowiadającymi afrykańskiej mentalności.

- Jakim problemom i wyzwaniom Kościoła w Afryce stawi czoła Synod?

T. Wojda SAC: Wyzwań jest wiele i nawet jeśli temat Synodu brzmi „Kościół w służbie pojednania, sprawiedliwości i pokoju”, to myślę, że istnieje jeszcze cały szereg innych problemów. Wiadomo, że nie ma możliwości tworzenia nowego społeczeństwa bez wzajemnego przebaczenia, a niestety większość krajów i ludów afrykańskich jest głęboko poraniona najprzeróżniejszymi wojnami domowymi czy konfliktami plemiennymi. Afryka jest zraniona kolonializmem, wyzyskiem. Jest zraniona przez firmy międzynarodowe i potężne koncerny, które dzisiaj prowadzą na Czarnym Lądzie nową kolonizację. Ma ona inną formę, ale bez wątpienia jest wyzyskiem. Trzeba zacząć od uzdrowienia. Pamiętam, że w Rwandzie i Burundi po straszliwej wojnie bratobójczej. jaka miała tam miejsce w 1994 r., Kościół właściwie całe duszpasterstwo oparł na budowaniu pojednania i przebaczenia, aby dzięki temu dojść do punktu, w którym można będzie budować wspólnie społeczeństwo. To jest pierwsze wyzwanie: pomóc Kościołowi w Afryce budować proces pojednania społecznego. Oczywiście Synod będzie zachęcał do pogłębienia życia duchowego, bo przebaczenie dokonuje się w sercu. Jeśli zabraknie wymiaru Duchowego, to bardzo trudno mówić o pojednaniu. Synod na pewno będzie próbował jeszcze bardziej podkreślić rolę laikatu w Kościele. W Instrumentum laboris ten element jest mocno podkreślony. Myślę, że w jakiś sposób podejmie też problem rodziny w Afryce, przeżywającej obecnie pewien kryzys. Nie chcę tu wypowiadać oskarżeń pod adresem cywilizacji zachodnich, jednak w jakiś sposób wdzierają się one do społeczeństw afrykańskich, proponując, czy wręcz narzucając rzeczy obce tamtejszej kulturze. Wystarczy przypomnieć umowę z Maputo, która w jakiś sposób narzuca obowiązkowe ograniczenie liczby poczęć i promuje antykoncepcję. Programy te mają pokazać, że główny problem Afryki to kwestia demograficzna, co jest absolutną nieprawdą. Synod na pewno podejmie też wiele bolesnych spraw społecznych, takich jak przemoc, wyzysk, zwłaszcza kobiet i dzieci, walka z pandemiami, głównie HIV i AIDS. Kolejnym problem to uchodźcy, których są miliony. W Afryce wciąż jest wiele punktów zapalnych, gdzie toczą się wojny. Stąd kolejny problem to angażowanie dzieci w szeregi rebeliantów. Ogromnym problemem w Afryce jest też szerząca się narkomania.

Co chciałby Ksiądz, by ten Synod wniósł zarówno w życie Kościoła powszechnego, jak i tego partykularnego w Afryce?

T. Wojda SAC: Życzyłbym, żeby ten Synod przyczynił się do pogłębienia świadomości tego, że bez wzajemnego pojednania nie będzie sprawiedliwości społecznej, będzie trudno o pokój; bez pojednania plemiennego będzie trudno wyeliminować źródła aktualnych wojen, konfliktów; bez wzajemnego pojednania trudno będzie również wyrazić do końca autentyczność przeżywanej wiary.

Rozmawiała Beata Zajączkowska

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona