Żaden bezrobotny bez prawa do zasiłku, za którego urząd pracy nie odprowadził składek na ubezpieczenie zdrowotne, nie zostanie bez pomocy lekarskiej - zapewnił rzecznik prasowy Naczelnej Rady Lekarskiej Tomasz Korkosz.
"Jest to kwestia etyki lekarskiej, nie ubezpieczenia. Dla lekarza istotne jest zagrożenie ludzkiego życia lub zdrowia. Dopiero później szpital lub przychodnia będą dochodzić, czy dany pacjent był ubezpieczony. Jeżeli okaże się, że składki za niego zostaną odprowadzone do NFZ z opóźnieniem, to oczywiste jest, że placówka służby zdrowia będzie musiała na te pieniądze poczekać" - powiedział Korkosz.
O tym, że część starostów nie przekazuje urzędom pracy pieniędzy na składki zdrowotne osób bezrobotnych niemających prawa do zasiłku poinformowała we wtorek "Rzeczpospolita". Powołała się na ekspertów, których zdaniem "do końca roku powiatom może zabraknąć na składki 500 mln zł".
Rzecznik prasowy ZUS Przemysław Przybylski powiedział w rozmowie z PAP, że kłopoty z płaceniem składek za bezrobotnych bez prawa do zasiłku zgłaszały dotychczas przede wszystkim urzędy z województw: świętokrzyskiego, kujawsko-pomorskiego, małopolskiego, lubelskiego. Łączne zaległości wobec ZUS z tytułu tych składek wynosiły na początek października 27 mln zł.
"Urzędy pracy są jednak takimi samymi płatnikami, jak każdy inny podmiot i jeżeli nie odprowadzą składek zdrowotnych za bezrobotnych bez prawa do zasiłku, to ZUS nie założy tych pieniędzy i nie przekaże należnych kwot do NFZ. Nie mamy zresztą na to pieniędzy" - powiedział Przybylski.
Przypomniał, że na przełomie sierpnia i września ZUS przesłał do urzędów pracy instrukcję, jak mają postępować, gdy brakuje im pieniędzy na składki zdrowotne za bezrobotnych bez prawa do zasiłku. Wyjaśniono w niej, że istnieje np. możliwość odroczenia płatności, ale na okres nie dłuższy niż do końca marca 2010 r. "Urzędy z regionów, które takie problemy mają, już o takie odroczenie wystąpiły, a ZUS wyraził zgodę" - dodał.
Tymczasem szefowa resortu pracy Jolanta Fedak uważa, że składki zdrowotne powinny być odprowadzane za bezrobotnych bez prawa do zasiłku, bezpośrednio z budżetu państwa, który je finansuje, do Narodowego Funduszu Zdrowia, albo do resortu zdrowia, i to on przekazywałby je do NFZ.
"Urzędy pracy nie powinny odprowadzać składek na ubezpieczenie zdrowotne za osoby bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Do ich kompetencji należy aktywizacja zawodowa, czyli szukanie pracy dla tych, którzy chcą się zatrudnić. Błędem jest obarczanie urzędów obowiązkiem płacenia składek za osoby, które pracować nie chcą, a zależy im tylko na nieodpłatnym leczeniu" - powiedziała Fedak.
Wiceminister pracy Czesława Ostrowska poinformowała PAP, że "sygnały, iż urzędy pracy mają niedobory finansowe i będą opóźniały wpłaty składek na ubezpieczenie zdrowotne, pojawiły się już w wakacje". Zaznaczyła jednak, że to nie urzędy pracy odpowiadają za przekazywanie składek za bezrobotnych bez prawa do zasiłków. Jak podkreśliła - to zadanie budżetu. Wyjaśniła, że urzędy są jedynie pośrednikami: przekazują do NFZ pieniądze, które dostaną na ten cel od starostów.
"Przekazywanie pieniędzy za pośrednictwem urzędów pracy i ZUS jest kosztowne. Znacznie prościej i taniej byłoby, gdyby z budżetu trafiały one wprost do NFZ, ewentualnie za pośrednictwem resortu zdrowia" - powiedziała Ostrowska. Dodała, że "wiceminister zdrowia Jakub Szulc zadeklarował w rozmowach z resortem pracy, iż projekt odpowiednich przepisów w tej sprawie zostanie przygotowany wkrótce".
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.