Wybory w USA były referendum w sprawie aborcji.
Po raz pierwszy kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych może być nazywana referendum w sprawie aborcji. Kandydaci na prezydenta otwarcie mówili o swoich poglądach dotyczących zabijania nienarodzonych. W poprzednich kampaniach kandydaci starali się, jak najmniej poruszać drażliwe tematy. Ta była zdecydowanie inna.
Hillary Clinton uczyniła z prawa do zabicia dziecka, nawet tuż przed narodzeniem, sztandarowe hasło. Pomimo poruszenia i skandalu, jakie wywołała wiadomość, że gigant aborcyjny sprzedaje części zabitych dzieci, Clinton nadal chciała finansowania Planned Parenthood z pieniędzy podatników.
Amerykanie 20 października 2016 roku podczas debaty usłyszeli słowa Donalda Trumpa: "Myślę, że to straszne. Jeśli pójdziecie za tym, co mówi Hillary, w dziewiątym miesiącu ciąży będzie można wziąć dziecko i rozerwać je poza łonem matki, w dodatku tuż przed jego urodzeniem. Teraz, możecie mówić, że to jest okay i Hillary może mówić, że to jest okay, ale dla mnie to nie jest okay. Bo bazując na tym, co ona mówi i w którym kierunku podąża i gdzie była, to będzie można wziąć i rozerwać dziecko poza łonem matki. W dziewiątym miesiącu. W ostatnim dniu. Tego nie można zaakceptować".
Krajowy sondaż wyborców, przeprowadzony 8 listopada 2016 przez spółkę Inc./Women Trend, pokazał, że w zasadzie połowa wyborców (49%) stwierdziła, że podejście kandydatów ws. aborcji miało decydujący wpływ na oddawany głos. 31% wyborców stwierdziło, że głosowało na kandydatów, którzy sprzeciwiali się aborcji. 18% głosowało na tych, którzy byli za zabijaniem nienarodzonych. To aż 13 % różnicy. Trzeba przyznać, że sprawa aborcji w dużym stopniu przesądziła o wyborach.
Wpływ na wybory musiało mieć też zaangażowanie organizacja National Right to Life (Narodowe Prawo do Życia), która wysłała 3,3 miliony broszur, wykonała 5 milionów telefonów, wysłała 3 miliony maili i dotarła do 9,2 milionów odbiorców mediów społecznościowych.
8 listopada w USA przeprowadzono nie tylko wybory, ale referendum ws. życia nienarodzonych. Clinton przegrała, Trump wygrał, dzieci również wygrały.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.