Informowaliśmy o pięknym geście angielskiego kierowcy Davida Duncana, który rozpoczął przed trzema dniami rozpoczął w internecie zbiórkę pieniędzy dla rodziny polskiego kolegi po fachu - ofiary zamachu w Berlinie. Pomysłodawca liczył na 10 tys. funtów. Zebrano już ponad 100 tys. funtów.
W opisie akcji na platformie crowdfundingowej gofundme.com David napisał, że żadne pieniądze nie przywrócą życia Łukaszowi Urbanowi. Wyraził jednak nadzieje, że zebrane środki pomogą jego rodzinie w tym, co niezbędne. Dziś napisał też list do żony zabitego kierowcy. "Nie znasz mnie, mam na imię Dawid i jestem kierowca ciężarówki jak Twój dzielny mąż. Jest mi tak przykro, podobnie jak całej braci kierowców w UK, z powodu Twojej straszliwej straty. (...) Skontaktuj się ze mną, gdy będziesz na to gotowa, a umówimy się co do przekazania Ci zebranych środków. Nie odejdzie w niepamięć Łukasz Urban, mąż, ojciec, kierowca, bohater.... wspaniały, wspaniały człowiek" - napisał David.
Gdy zbiórka ruszała we wtorkowy wieczór, jej celem było osiągnięcie kwoty 10 tys. funtów. Wystarczyło jednak półtorej doby, by na szczytny cel zebrało się 35 tys. funtów. Obecnie, czyli według stanu na piątkowe popołudnie 23 grudnia, saldo pomocowego konta wynosi ponad 108 tys. funtów, a to jeszcze nie koniec akcji. Ofiarodawcy wpłacają średnio 5-50 funtów. Na liście darczyńców widać zarówno angielskie, jak i polskie nazwiska. Są też wpłaty anonimowe.
Podobna zbiórka prowadzona jest też za pośrednictwem polskiej strony www.siepomaga.pl.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.