Brytyjskie ministerstwo obrony zbada ok. 33 nowo ujawnionych przypadków maltretowania, seksualnego upokarzania, napaści i tortur, których mieli dopuścić się brytyjscy żołnierze na irackich cywilach - pisze sobotni "The Independent".
O przypadkach tych powiadomił resort obrony reprezentujący Irakijczyków adwokat Phil Shiner. Według gazety przypadki te prowokują pytanie, czy Brytyjczycy nie działali w zmowie z Amerykanami w fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad Irakijczykami na terenie swoich baz.
Z listu Shinera wynika, iż Brytyjczycy odtwarzali techniki seksualnego upokarzania stosowane przez Amerykanów w bagdadzkim więzieniu Abu Ghraib we wczesnym etapie okupacji Iraku.
Minister stanu w ministerstwie obrony Bill Rammell powiedział BBC, że resort podchodzi do takich zarzutów "niezwykle poważnie", ale zastrzegł, iż "formalne dochodzenie" musi zostać przeprowadzone "bez formowania pochopnych ocen".
Wskazał, iż w Iraku służyło ponad 120 tys. Brytyjczyków, z czego tylko niewielka liczba swoim postępowaniem odbiegała od przyjętych standardów.
Jedna z 33 spraw dotyczy domniemanego gwałtu na 16-letnim Irakijczyku dokonanego przez dwóch żołnierzy brytyjskich w 2003 r. Inne dotyczą zmuszania do obnażenia się, molestowania, fotografowania i nakłaniania Irakijczyków do walki wręcz między sobą.
Niektórzy mieli być zmuszani do układania się w "piramidy ciał". Jedna z ofiar była poddana elektrowstrząsom. W upokarzaniu na tle seksualnym miały brać udział również brytyjskie żołnierki.
"Powodem do głębokiego zaniepokojenia są wyraźne podobieństwa (między amerykańskim a brytyjskim przypadkami - PAP) w posługiwaniu się technikami seksualnego upokarzania" - cytuje Shinera "The Independent".
W Londynie przed specjalną komisją toczy się osobne, publiczne dochodzenie ws. śmierci 26-letniego irackiego recepcjonisty hotelowego Baha Mousy, który zmarł w czasie pobytu w brytyjskim areszcie. Wcześniej sąd przyznał wysokie odszkodowanie dla jego rodziny i innych Irakijczyków aresztowanych i torturowanych razem z nim.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.