Jak donoszą w poniedziałek wszystkie francuskie gazety, reklamowy chwyt firmy internetowej Mailorama przerodził się w ostatni weekend w zamieszki w szykownej dzielnicy Paryża. Kilka tysięcy osób, które przybyły w okolice wieży Eiffla skuszone zapowiedzią rozdawania banknotów o nominale do 500 euro, przeżyło bolesny zawód. Akcję odwołano, a wszystko zakończyło się starciem policji z rozwścieczonymi grupami młodzieży.
Już wiele tygodni wcześniej ogłoszono w mediach, że hostessy rozdadzą w niedzielę na ulicach stolicy Francji 500 banknotów o nominale od 5 do 500 euro. Według prasy, na miejsce spodziewanego deszczu pieniędzy przybyło w sobotę przed południem około 7 tysięcy osób. Byli tam wszyscy - od zwykłych gapiów, całych rodzin z dziecięcymi wózkami, po licznie przybyłe grupy młodzieżowe z biednych paryskich przedmieść. Zaskoczony tłumami organizator ogłosił w ostatniej chwili, że rozdawania banknotów nie będzie.
Jak piszą gazety, wiadomość ta rozwścieczyła część przybyłych. Na miejscu pojawiły się specjalne oddziały policji do rozpraszania manifestacji. W ich stronę poleciały kamienie, a także pomarańcze i grejpfruty, ukradzione z pobliskich sklepów. Jak widać na filmie wideo, umieszczonym na stronie dziennika "Liberation", grupy młodzieży przewróciły i zniszczyły przypadkowo napotkany samochód.
Do akcji wkroczyła policja, rozpędzając grupy ludzi. Zatrzymano tymczasowo dziewięć osób. Dopiero około godz. 15 w sytuacja wróciła do porządku.
Po zamieszkach francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych zapowiedziało, że pozwie do sądu firmę organizującą akcję za "sprowokowanie zamieszek". Z kolei Mailorama ogłosiła, że całą kwotę przeznaczoną na sobotnią akcję - czyli 100 tys. euro - przeleje na konto organizacji charytatywnej Secours Populaire.
Międzynarodowa firma Rentabiliweb, której filią jest Mailorama.fr, specjalizuje się w działalności typu "cash back" - czyli zwracaniu części kosztów klientom, którzy dokonują internetowych zakupów u jej partnerów. Zarejestrowana w Belgii, ma także pracowników we Francji, Rosji, Rumunii i Bułgarii. Firma twierdzi, że wcześniej organizowała z sukcesem podobne jak planowana na sobotę akcje, i że w ubiegłym roku rozdała w ten sposób w różnych krajach "ponad milion euro".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.