Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił w niedzielę, w trzy dni po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, powołanie izraelsko-amerykańskiej komisji mającej przedyskutować kwestie osiedli zakładanych przez Izrael na okupowanych ziemiach palestyńskich.
"Porozumieliśmy się w sprawie powołania wspólnej komisji w celu polepszenia stosunków między Izraelem a Stanami Zjednoczonymi w dziedzinie, w której dotąd nie osiągnęliśmy zgodności poglądów - chodzi, oczywiście, o osiedla w Judei i Samarii" - powiedział.
Tą historyczną nazwą Netanjahu posłużył się wobec dziennikarzy, informując media o powołaniu komisji. Władze Izraela określają tak okupowane od 1967 roku przez armię izraelską palestyńskie ziemie na Zachodnim Brzegu Jordanu. W środę, podczas spotkania w Białym Domu, Trump zwrócił się do Netanjahu, aby ten "wstrzymał się chwilowo" z zakładaniem osiedli na okupowanych terytoriach. Władze Izraela, stwarzając fakty dokonane zanim dojdzie do ewentualnego rozstrzygnięcia problemu w drodze negocjacji pokojowych, ostatnio przyspieszyły ten proces - zarówno na Zachodnim Brzegu, jak we Wschodniej Jerozolimie, którą Palestyńczycy uważają za stolicę ich przyszłego państwa.
"Sądzę, że sprawa osiedli nie jest istotą konfliktu" - oświadczył Netanjahu. Dodał, że jego zdaniem problem ten "powinien zostać uregulowany w kontekście negocjacji pokojowych".
Parlament Izraela uchwalił ostatnio bezprecedensową ustawę, która pozwala wywłaszczać setki hektarów gruntów należących do ludności okupowanego Zachodniego Brzegu i Wschodniej Jerozolimy.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.