Naiwne jest oczekiwanie, że Ukraina się zmieni w ciągu kilku lat, nie patrzmy na proces przemian w tym kraju przez polskie okulary - mówi Paweł Kowal, podsumowując projekt badawczy "Trzy rewolucje", dotyczący ukraińskich zrywów z ostatnich trzech dekad.
"Trzy rewolucje" to międzynarodowy projekt badawczy poświęcony analizie ukraińskich manifestacji i protestów ostatnich trzech dekad: na Granicie, Pomarańczowej Rewolucji i Euromajdanu. Zwieńczeniem projektu było dwudniowe sympozjum "Trzy rewolucje - portrety Ukrainy", które odbywało się we wtorek i środę w Kolegium Europejskim Natolin w Warszawie.
Trzy ukraińskie rewolucje to nie punkty na osi czasu, lecz kolejne etapy procesu zmian w tym kraju - uważa współkierujący projektem dr Paweł Kowal. Według niego, transformacja na Ukrainie trwa znacznie dłużej od polskiej, bo - jak podkreślił - jest procesem o wiele bardziej złożonym. Kowal podkreślił, że chodzi tu także o zjednoczenie państwa podzielonego na siedem, a nawet osiem regionów różniących się m.in. tradycjami politycznymi. "Ukraina jest też dużo bardziej zróżnicowana religijnie, językowo i etnicznie niż Polska. To wszystko powoduje, że wyzwaniem jest nie tylko transformacja systemowa, ale i zjednoczenie państwa" - mówił PAP współkierujący projektem.
"Po Euromajdanie pojawiło się oczekiwanie, że Ukraina się zmieni w dwa, trzy lata. To jest jednak bardzo naiwne, trzeba się przygotować na długi proces" - podkreślił. Jego zdaniem Polacy, "patrząc na Ukrainę przez polskie okulary", spodziewali się szybkich reform, ale - jak zaznacza badacz - nasze państwo nie borykało się z podziałem kraju. "Powinniśmy raczej spoglądać na zjednoczenie Włoch czy Niemiec, to były procesy, które trwały dziesiątki lat. Tak też będzie z Ukrainą" - uznał.
Jak mówił Kowal, w swej transformacji Ukraińcy muszą się zmierzyć z kwestiami trudniejszymi niż te, które Polacy rozwiązywali przed laty. Według niego problemami na skalę nieznaną w Polsce są: korupcja, oligarchizacja życia publicznego, czy naciski rosyjskie. Badacz dodał, że zewnętrzne wsparcie dla przemian na Ukrainie jest dużo mniejsze od tego, które otrzymała Polska, głęboko zakorzenione były tam za to tradycje sowieckie. "Biorąc to wszystko pod uwagę trzeba powiedzieć, że zdolność do mobilizacji społeczeństwa ukraińskiego jest zadziwiająca" - ocenił.
Kowal bronił dorobku ukraińskiego zrywu z lat 2013-2014. "Wbrew temu, co się często mówi bardzo krytycznie, rezultat ostatniej rewolucji nie jest taki zły. Zaszło dużo zmian, które są nieodwracalne" - uważa. W jego ocenie prawdopodobne jest, że w najbliższych latach nie będzie już potrzeby wymiany elit politycznych w tym kraju w drodze protestów ulicznych, bo Ukraina wejdzie na ścieżkę transformacji w wyniku ewolucji, nie rewolucji.
Rewolucje ostatnich trzech dekad to także ukoronowanie formowania się narodu politycznego - uważa Kowal. Duże znaczenie ma tu jasne zdefiniowanie przeciwnika, którym jest Rosja. "Można powiedzieć, że prezydent Rosji Władimir Putin staje się paradoksalnie ojcem założycielem nowoczesnej Ukrainy, ponieważ dzięki jego polityce Ukraińcy mobilizują się przeciwko komuś, co jest naturalnym sposobem tworzenia się narodów" - powiedział badacz, nawiązując do konfliktu na wschodniej Ukrainie trwającego od aneksji Krymu w 2014 r. .
Efektem projektu badawczego "Trzy rewolucje" jest m.in. archiwum historii mówionej, które zostanie udostępnione publicznie. Składają się na nie rozmowy z uczestnikami i liderami protestów na Ukrainie. Na potrzeby projektu odtajnione zostały także materiały dotyczące działań KGB w Polsce i w Ukrainie. Gromadzone są również archiwa prywatne uczestników wydarzeń. Planowana jest ponadto publikacja "Trzy rewolucje", zawierająca opracowania specjalistów.
Projekt prowadzony przez Kolegium Europejskie w Natolinie był realizowany we współpracy z innymi ośrodkami naukowymi, wśród których są: Uniwersytet Harvarda, Uniwersytet Alberty, Uniwersytet Londyński, Akademia Kijowsko-Mohylańska, Polska Akademia Nauk, Uniwersytet Warszawski, Centrum Cercec EHSS w Paryżu.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.