Zajęcia o tym, jak zapobiegać przemocy w relacjach międzyludzkich, a w szczególności męsko-damskich, zostaną w Wielkiej Brytanii włączone do szkolnego programu nauczania od 2011 r. i będą obowiązkowe dla dzieci od 5. roku życia - przewidują ogłoszone w środę plany rządu.
Zajęcia te są elementem realizowanej już od pewnego czasu przez rząd kampanii przeciwko przemocy w rodzinie i relacjach pozamałżeńskich. Będą się odbywały w ramach przedmiotu, który obejmuje zagadnienia rozwoju osobowości, społeczne, zdrowotne i ekonomiczne (tzw. PSHE).
Założeniem jest rozprawienie się "u źródła" z postawami społecznymi , które dopuszczają przemoc wobec kobiet, i uczenie dzieci o równości płci już na wczesnym etapie.
Plan ten oznacza, iż rząd w swoich staraniach kładzie nacisk na prewencję, a nie na sankcje karne.
Skalę przemocy wobec kobiet trudno ocenić, ponieważ strona poszkodowana nie zawsze chce o tym mówić. Badania nad przestępczością sugerują, iż rocznie ok. 1 mln kobiet w Wielkiej Brytanii pada ofiarą co najmniej jednego aktu przemocy ze strony męża lub konkubenta.
Z kolei z badań społecznych przeprowadzonych w Szkocji wynika, iż w ostatnim dziesięcioleciu trzykrotnie wzrosła liczba przypadków, w których mężczyźni są ofiarami przemocy w rodzinie i związkach niemałżeńskich. Organizacja VSS (Victim Support Scotland) tłumaczy to tym, iż mężczyźni mają mniej zahamowań, by składać doniesienia o takich przypadkach.
Inicjatywę rządu krytykuje Margaret Morrissey z grupy nacisku skupiającej rodziców dzieci w wieku szkolnym (Parents Outloud). "Rząd powinien przestać ingerować w wychowanie dzieci przez rodziców i skoncentrować się na nauczeniu ich czytania, pisania i innych umiejętności, które będą im potrzebne do życia" - cytuje ją agencja PA.
"Ta polityczna poprawność czyni z dzieci w wieku 5-9 lat skonfundowanych mini-dorosłych. Nie ma to żadnego związku z nauczaniem podstawowych dyscyplin naukowych" - dodała.
O wadze, którą rząd przykłada do programu zwalczania przemocy w stosunkach międzyludzkich, w tym przemocy na tle seksualnym, świadczy to, iż w prace nad nim zaangażowani są nie tylko czołowi ministrowie: spraw wewnętrznych, szkół, równości i kobiet, ale także sam premier.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.