Francja, Wielka Brytania i Rosja odniosły się w czwartek do propozycji Izraela, który postanowił czasowo wstrzymać kolonizację na Zachodnim Brzegu Jordanu. Paryż, Londyn i Moskwa pochwaliły decyzję, zaznaczając, że to jedynie krok ku wznowieniu negocjacji pokojowych.
Minister spraw zagranicznych Francji Bernard Kouchner oświadczył w czwartek, że decyzja Izraela to "krok w dobrym kierunku" i "pozytywny wkład w pokój".
"Francja uważa, tak jak społeczność międzynarodowa, że kolonizacja terytoriów palestyńskich, w tym wschodniej Jerozolimy, stanowi przeszkodę dla pokoju" - powiedział Kouchner.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband powiedział, iż pragnie, aby izraelska decyzja "stała się krokiem do wznowienia poważnych negocjacji". Zaapelował do Izraela o pełne zamrożenie budowy osiedli, którą nazwał "nielegalną".
O całkowite zamrożenie "aktywności osiedleńczej" zaapelowała do Izraela Moskwa.
Oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko oświadczył, że decyzja rządu izraelskiego może sprzyjać rozładowaniu napięć pod warunkiem, że pójdą za nią dalsze kroki.
"Chodzi o konieczność całkowitego zamrożenia aktywności osiedleńczej (...) na wszystkich okupowanych terenach palestyńskich, w tym we wschodniej Jerozolimie" - powiedział Niestierienko.
Zadowolenie z izraelskiej propozycji wyraziły w środę Stany Zjednoczone.
Izrael zaproponował w środę częściowe i czasowe wstrzymanie kolonizacji na Zachodnim Brzegu Jordanu, ale z wyłączeniem wschodniej Jerozolimy.
Izraelska propozycja została natychmiast odrzucona przez Palestyńczyków, którzy ocenili, że "(premier Izraela Benjamin) Netanjahu nie przedstawił żadnej formuły na rzecz wznowienia rozmów" pokojowych.
Dla Palestyńczyków kwestią pozostającą poza dyskusją jest zamrożenie kolonizacji wschodniej Jerozolimy, chcą bowiem, by w przyszłości stała się stolicą ich państwa.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.