W niedzielę 2 lipca 2017 r. w leżącym na zachodzie Kirgistanu Tałasie proboszcz, zamiast odprawić Mszę św., musiał zamknąć kościół i ogłosić parafianom, że nie będzie sprawować Eucharystii aż do odwołania.
Jest to spowodowane ciągłymi wezwaniami ks. Aleksandra Kahna przez służby specjalne na przesłuchania oraz kontrolami przeprowadzanymi przez tajną policję w parafii i kaplicach filialnych.
Oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego twierdzą, że parafia nie została zarejestrowana i dlatego katolicy nie mogą się gromadzić na modlitwie. Tymczasem prawo nie wymaga do sprawowania Mszy św. oficjalnej rejestracji wspólnoty, której zresztą nie można zrobić, ponieważ jest ona zbyt mała, by zebrać wymagane 200 podpisów. Obecne restrykcyjne prawo wyznaniowe zostało stworzone w celu przeciwdziałania wpływom muzułmańskich fundamentalistów, ale niestety sami islamiści niewiele się przejmują zarządzeniami władz, a obostrzenia uderzają w mniejszości religijne, takie jak Kościół katolicki. W liczącym 6 mln mieszkańców Kirgistanie, gdzie większość ludności stanowią muzułmanie, działa zaledwie kilka katolickich parafii. Pracuje tu 5 jezuitów ze Słowenii, Polski i Kazachstanu oraz 5 franciszkanek ze Słowacji.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.