Przybywamy do waszego kraju, aby przekazać bardzo ważną wiadomość: Ameryka kocha Polskę i Ameryka kocha Polaków, dziękujemy wam - mówił w czwartek na pl. Krasińskich w Warszawie prezydent USA Donald Trump.
Mówił o obronie przez powstańców Alej Jerozolimskich, które były w czasie wojny kluczową arterią w mieście. "Armia niemiecka chciała uczynić z Alej najprostszą drogę dla żołnierzy, natomiast dla Armii Krajowej możliwość przedostania się z północy na południe miasta była kluczowa dla tego, by centrum miasta i samo powstanie nie były przecięte na pół i zniszczone" - mówił.
"Co noc Polacy stawiali worki z piaskiem pod ogniem karabinów maszynowych, by bronić tego wąskiego przejścia" - opowiadał Trump. Jak podkreślił, ten wąski przesmyk pozwolił powstaniu przeżyć.
Relacjonując historię jednej z polskich kobiet mówił, że ten śmiertelny sektor ulic był "skąpany we krwi". "To była krew powstańców, łączniczek, kurierów. Snajperzy niemieccy strzelali do każdego, kto przechodził, każdego. Żołnierze palili budynek po budynku i używali Polaków jako ludzkich tarcz dla swych czołgów, próbując zdobyć Aleje Jerozolimskie" - powiedział Trump.
Jak podkreślił, wola obrońców Alej Jerozolimskich nigdy nie osłabła i do końca dni powstania to kruche przejście nigdy się nie poddało, było utrzymane przez Polaków.
"Pamięć o tych, którzy zginęli w powstaniu, rezonuje przez dziesięciolecia" - powiedział. "Mało co jest ważniejsze niż pamięć o tych, którzy budowali, bronili i ginęli za przejście przez Aleje Jerozolimskie. To oni przypominają nam o tym, że Zachód uratowano dzięki krwi patriotów, że każde pokolenie musi powstać i odegrać swą rolę w jego obronie" - mówił.
"Każda piędź ziemi, każdy fragment cywilizacji jest wart bronienia go za cenę życia. Nasza walka o +Zachód+ nie zaczyna się na polu walki, zaczyna się w umyśle, w duszy i woli do walki" – powiedział Trump.
"Więzi łączące naszą cywilizację nie są mniej ważne i wymagają nie mniej obrony, niż malusieńki przesmyk ziemi, od którego zależała niegdyś nadzieja całej Polski" – dodał, nawiązując do walk toczących się w czasie Powstania Warszawskiego w al. Jerozolimskich, które były kluczową arterią w mieście.
"Nasza wolność, nasza cywilizacja i nasze przeżycie zależą od naszych więzi, historii, kultury i pamięci. Dziś, tak samo jak kiedykolwiek, Polska jest w naszym sercu" - zadeklarował.
"Dokładnie tak, jak Polski nie dało się złamać – mówię to dzisiaj, by usłyszał to cały świat – Zachód nigdy przenigdy nie pozwoli się złamać. Nasze wartości zatriumfują, nasze narody będą rozkwitać" – dodał.
"Więc razem walczmy wszyscy tak, jak Polacy: za rodzinę, za wolność, za kraj i za Boga. Dziękuję wam, niech was Bóg błogosławi, niech Bóg błogosławi Polaków, niech Bóg błogosławi naszych sojuszników i niech Bóg błogosławi Stany Zjednoczone Ameryki" - zakończył przemówienie amerykański prezydent.
Przemówienie Donalda Trumpa poprzedziło wystąpienie jego żony Melanii.
"Jak wielu z was wie, główną częścią, na której koncentruje się prezydencja mojego męża, jest bezpieczeństwo i dobrobyt ludzi Ameryki. Myślę, jak wszyscy możemy się zgodzić, że ludzie powinni być w stanie żyć swoim życiem bez strachu, niezależnie od tego, w jakim kraju żyją. Tego właśnie chce dla nas wszystkich na całym świecie" - powiedziała.
"Dziękuję za to ciepłe przyjęcie w waszym wyjątkowym kraju, za waszą dobroć i gościnność, które nie zostaną zapomniane" - dodała.
Wystąpienie Trumpa na pl. Krasińskich było ostatnim punktem wizyty Trumpa w Polsce. Prezydent USA wyruszył na lotnisko, z którego odleciał na szczyt G20 w Hamburgu.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.