Przygotowywana ustawa o przemocy w rodzinie umożliwia zbytnie ingerowanie w życie rodziny, nawet wbrew jej interesom – ocenia w rozmowie z KAI Antoni Szymański, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski, były poseł i senator.
Czyli mało realistyczna, a ponadto uszczęśliwia na siłę?
– Niestety tak. Na przykład bez uzyskania zgody osoby dorosłej doznającej przemocy zespół miałby prawo do gromadzenia i przetwarzania wrażliwych danych zarówno o niej, jak i osobie dopuszczającej się przemocy?. Dane te mają dotyczyć: stanu zdrowia, nałogów, skazań, a także innych orzeczeń wydawanych w postępowaniu sądowym czy administracyjnym!
Również bez pytania o zgodę dorosłych wobec, których stosowano przemoc osoby, które były świadkiem jakiejkolwiek przemocy powinny o tym zawiadomić Policję lub prokuratora. Problem w tym, że zgodnie z definicją przemocy w rodzinie nie dotyczyłoby to tylko ewidentnych i jaskrawych jej przypadków, ale także, np. słownych awantur domowych, które mogą zdarzyć się w niemal każdej rodzinie.
Przewiduje się także różnego rodzaju pomoc dla osób podlegających przemocy domowej, na przykład gmina miałaby obowiązek pomóc w uzyskaniu mieszkania takiej osobie, która nie ma tytułu prawnego do zajmowanego wspólnie ze sprawcą przemocy lokalu. Brak jest jednak zabezpieczeń, aby nie nadużywano tego przepisu, bo przez zakładanie „spraw przemocowych” wobec członków rodziny, mogłaby powstać większa szansa na uzyskanie mieszkania.
By lepiej dostrzec problem, porównajmy propozycje walki z przemocą w rodzinie z podejściem do rozwodów. Uzyskanie rozwodu jest coraz łatwiejsze. Kilka lat temu zrezygnowano z posiedzeń pojednawczych, które sprzyjały przemyśleniu decyzji o rozwodzie. Rozwód uzyskiwany jest szybko i tanio. Propozycja by małżeństwa, które mają małoletnie dzieci były zobligowane np.: do mediacji są krytykowane pod hasłem zbytniego wkraczania w prywatne sprawy.
Krytyka płynie z tych środowisk, które jednocześnie pod hasłem walki z przemocą w rodzinie oczekują głębokiej ingerencji państwa w sprawy rodzin, nawet jeśli te sobie tego nie życzą. A przecież rozpady małżeństw to często dla dzieci przez nie wychowywane tragedia o opisanych negatywnych konsekwencjach i forma długotrwałej przemocy.
- Wszyscy jesteśmy przeciwko przemocy, również w rodzinie, ale wykorzystując poparcie społeczne dla tej sprawy nie można wprowadzać przepisów nadmiernie i zupełnie bez uzasadnienia ingerujących w prawa człowieka do prywatności i integralność rodziny.
Na jakie rozwiązania dotyczące przemocy w rodzinie, która – także w różnych a nawet drastycznych formach – w naszym kraju przecież występuje zwróciłby Pan uwagę?
- Konieczny jest moim zdaniem rozwój łatwo dostępnego i na dobrym poziomie poradnictwa małżeńskiego i rodzinnego, przeciwdziałanie promowaniu brutalnej przemocy przez masowe media, która uczy zachowań przemocowych, - niestety tej ostatniej kwestii nowelizacja wcale nie dostrzega.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.