Reklama

Przybieżeli do... Bengasi

- Przybieżeli do Betlejem pasterze! - śpiewamy ile sil w płucach pod domem Sióstr Sercanek na terenie szpitala dziecięcego w Bengasi. Widzę, że firanka się porusza i po chwili wpadamy w objęcia niezwykle serdecznych rodaczek. Ale radość, buzie śmieją się wszystkim, Kasper uruchamia kamerę by uwiecznić wzruszająca chwile.

Reklama

- Przybieżeli do... Bengasi   Imel okleja moje dłonie specjalnymi naklejkami w wytłoczonym wzorkiem, następnie nakłada woniejąca ziołami papkę i zawija mi dłonie w chusty Chcesz hennę Ania? - dziwi się Mohamet, przecież to śmierdzi, nie lubię henny. - Mohamet, chce zobaczyć jak to jest, zaprowadź mnie do siostry. Po kwadransie siedzę już w pokoju Imel, siostry jednego z naszych arabskich kolegów. Imel, jej mama i starsza siostra witają się ze mną bardzo serdecznie. Siostra jest elegancko ubrana, suknie zdobią cekiny, na powiekach gruba warstwa brokatu, dziś rodzinna impreza. W ten sposób kobiecie wolno pokazać się tylko w gronie rodzinnym. Imel okleja moje dłonie specjalnymi naklejkami w wytłoczonym wzorkiem, następnie nakłada woniejąca ziołami papkę i zawija mi dłonie w chusty - Only one night and then wash - tłumaczy. Cala noc??? Jak to, mam mieć ta plastelinę na rekach przez cala noc?? To według niej jest "only"?! Dziś Sylwester a ja mam dłonie oklejone, nie mogę ich zginać i na dodatek są "zabandażowane", ha ha, zachciało mi się przygody, oj zachciało i mam za swoje;) (...)

58 dzień sztafety, 1 stycznia 2010

Dzien 26, II etap, 1 stycznia 2010

(z dziennika Ani Grebieniow)

(...) - Przybieżeli do Betlejem pasterze! - śpiewamy ile sil w płucach pod domem Sióstr Sercanek na terenie szpitala dziecięcego w Bengasi. Widzę, że firanka się porusza i po chwili wpadamy w objęcia niezwykle serdecznych rodaczek. Ale radość, buzie śmieją się wszystkim, Kasper uruchamia kamerę by uwiecznić wzruszająca chwile.

Przybieżeli do... Bengasi   Atmosfera jest taka...po prostu rodzinna. Pokazujemy trochę zdjęć z naszej podróży - Opowiadajcie co tu robicie, ach jak milo gościć Polaków! - witają nas Siostry. Odwiedzamy kaplice, zwiedzamy bez ogródek i po chwili zasiadamy do stołu. Cóż za frykasy i ta serdeczność, czuje się niemal jak w domu.

Jakie to niesamowite, przede mną leży prawdziwy polski makowiec! Siostry podsuwają nam fantastyczne wypieki a my z kolei mamy wypieki na twarzach. - Zobacz Ania - Kasper podaje mi świątecznego pierniczka - jaki piękny! I herbata nie żadna siekiera z cukrem (roztwór nasycony) lecz normalna, jak u nas, na sznureczku;) i z cytryna. Jestem oszołomiona.

Atmosfera jest taka...po prostu rodzinna. Pokazujemy trochę zdjęć z naszej podróży - Ach, jaka piękna ta pustynia, sporo przejechaliście - padają komentarze. My z kolei wypytujemy o ich życie tutaj.

- Kiedyś jechałyśmy z siostrami przez pustynie i nagle niebo zrobiło się czerwone, piasek zasłonił wszystko, spałyśmy w namiocie i bałyśmy się, ze zasypie nas na amen - opowiada siostra Florencjana, która już 24 lata jest tu na misji - widoczność była może na metr, na wyciągnięcie reki - dodaje. Brrr...mieliśmy zatem sporo szczęścia, ze żadna z "naszych" burz nie była tak dramatyczna. Siostry pracują tu jako pielęgniarki, zajmują się dziećmi, praca nie jest łatwa jak zaznaczają. Jest niezwykle milo, jednak czas ruszać.- Weźcie jeszcze tego makowca na drogę - jedna z sióstr podaje nam zawiniątko i siatkę słodyczy. Na pożegnanie robię sobie wspólną fotografię z Siostrami Sercankami o wielkich sercach. - Świetne rowery, wzdycha jedna z sióstr na zakończenie - oj przydałby nam się tu rower, oj przydałby się... (...)

Przybieżeli do... Bengasi   Opuszczamy Bengasi wraz z trojka libijskich skautow, którzy postanowili towarzyszyć nam honorowo przez 2 dni sztafety Opuszczamy Bengasi wraz z trojka libijskich skautow, którzy postanowili towarzyszyć nam honorowo przez 2 dni sztafety. Jedzie mi się ochoczo i raźnie, w sercu jeszcze ciepło po jakże miłym, świątecznym spotkaniu. Nucę sobie coś pod nosem. - Ania ty jesteś silna dziewczyna - Mohamet rzuca mi komplement na postoju i jeszcze nieopatrznie dodaje: - jesteś dużo silniejsza od libijskich kobiet. O tu cie mam, brachu! - Silniejsza? Ty nawet nie wiesz, jak kobiety libijskie są silne! - rzucam w odwecie. - Silne? może w domu - śmieje się młodzian i dorzuca - one by Sahary nie przejechały rowerem. - Mohamet - mówię do niego spokojnie i trochę smutno (bo tak mi się zrobiło) - wasze kobiety są bardzo bardzo silne, one muszą wytrzymać siedzenie w domu, do tego trzeba większej siły niż do pedałowania, wierz mi...

Mohamet kręci głowa ale nie wie co powiedzieć. - Nie mów więcej, że są słabe, podkreślam. - Ok Ania, OK. Na biwaku z kolei Marcin tłumaczy harcerzom istotę makowca: - Widzicie te czarne ziarenka, to takie nasiona... no taki jakby kawior tylko słodki. Skauci nie wyglądają na przekonanych, ze wiedza o co chodzi, za to Marcina olśniewa - This is "opium cake"!, teraz rozumiecie? Śmiechu co niemiara, zjadamy "opium cake", arabscy koledzy prowadza harcerskie plasy a mi już kleją się oczy. Może nie przejechaliśmy dziś bardzo długiego dystansu ale było tyle emocji, czuje jak siły odpływają wraz każdą, kojącą szumem morską falą. (...)

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama