Kiedy Irena Sluszczyńska, jej mąż i syn w 2014 r. wyjeżdżali do Kalwarii Zebrzydowskiej, nie wiedzieli, że już nie wrócą do Doniecka. Dziś wspólnie z czterema innymi rodzinami z Ukrainy remontują dawne przedszkole. To ma być ich nowy dom.
Budynek w Krzywaczce, niewielkiej wsi w Małopolsce, stał nieużywany i niszczał przez pięć lat. Teraz ma nowe okna i nowy układ wnętrza – został podzielony na pięć oddzielnych mieszkań. Po remoncie mają w nich zamieszkać Polacy, którzy wyjechali z ogarniętego wojną Donbasu. Wiele rzeczy już udało się zrobić. Jest nowa instalacja elektryczna, część ścianek działowych. Do zrobienia pozostało jednak wiele – instalacja wodno-kanalizacyjna, wentylacja, centralne ogrzewanie, podłogi, wyposażenie mieszkań. Budynek trzeba także ocieplić. Część prac finansują (i wykonują) sami przyszli mieszkańcy. Mają wsparcie lokalnej społeczności. – To bardzo ważne. Co z tego, że mielibyśmy dach nad głową, gdyby sąsiedzi nas nienawidzili? – mówi Wiktoria Charczenko, prezes fundacji Pomoc Polakom Donbasu (polacydonbasu.org.pl). Organizacja ta powstała, by łatwiej było zbierać pieniądze na remont i adaptację sporego budynku – według szacunków potrzeba ok. 300–400 tys. zł. Do tej pory wydano 70 tys. zł i prace wyhamowały. Żeby zbierać fundusze na remont domu w Krzywaczce, Polacy z Ukrainy reaktywowali nawet zespół, założony w latach 90. przy katolickiej parafii w Ługańsku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.