W czwartek tuż przed godz. 10 rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej ds. wyjaśnienia tzw. afery hazardowej, podczas którego przesłuchany ma zostać były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Jego nazwisko, podobnie jak byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, pojawia się w kontekście nieprawidłowości przy pracach nad zmianami w ustawie hazardowej. Sam Chlebowski zaprzeczał, by lobował w interesie branży hazardowej.
Chlebowski i Drzewiecki są wymienieni w materiałach CBA, które w sierpniu 2009 roku ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński przedstawił premierowi Donaldowi Tuskowi. W trakcie zeznań przed komisją śledczą Kamiński oświadczył, że powiedział premierowi 14 sierpnia 2009, iż Drzewiecki i Chlebowski uczestniczyli w nielegalnych działaniach lobbingowych w pracach nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej.
Kamiński podkreślił, że wówczas użył słów: "Kodeks karny będzie miał zastosowanie". Mówił też, że powiedział premierowi, iż nie ma najmniejszych wątpliwości, co do roli tych dwóch polityków, którzy są "w pełni dyspozycyjni, w pełni powiązani z lobby hazardowym, lobby ludzi ze świata jednorękich bandytów".
Z kolei zdaniem innego uczestnika tego spotkania z 14 sierpnia, sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, który w środę zeznawał przed komisją śledczą, Kamiński nie stwierdził jednoznacznie, że w tej sprawie doszło do przestępstwa. "Kamiński jednoznacznie mówił, że materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, nie dają podstaw na stwierdzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa; opisane wydarzenia są naganne pod względem polityczno-etycznym i będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany Kodeks karny" - relacjonował przebieg spotkania Cichocki.
Według materiałów CBA lobbowanie miało dotyczyć wykreślenia z projektu noweli ustawy hazardowej zapisów o dopłatach do gier nieobjętych monopolem państwa, m.in. gier na automatach, na czym budżet państwa mógł stracić ok. 500 mln złotych rocznie. Dopłaty, które obciążyłyby firmy hazardowe, miały być przeznaczone na inwestycje związane z Euro 2012.
Kulisy całej sprawy ujawniła 1 października zeszłego roku "Rzeczpospolita", która podała, że CBA badając inną sprawę korupcyjną, zorientowało się, że dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek (obaj z branży hazardowej) próbują załatwić korzystne dla swoich firm zapisy nowelizacji ustawy hazardowej. Sobiesiakowi i Koskowi założono podsłuchy telefoniczne; okazało się, że biznesmeni byli w stałym kontakcie z Chlebowskim (wówczas szefem klubu PO i szefem sejmowej Komisji Finansów Publicznych) i Drzewieckim (wówczas ministrem sportu).
"Rz" ujawniła fragmenty stenogramów rozmów obu polityków z biznesmenami; według nich m.in. w marcu 2009 roku Chlebowski mówił Sobiesiakowi: "Ja ci powiem szczerze Rysiu... ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim jak by Grzegorz, Mirek trochę pomogli mi... przecież wiesz, biegam z tym sam... blokuję sprawę dopłat od roku... to wyłącznie moja zasługa".
W dniu, w którym ukazał się artykuł w "Rzeczpospolitej", Chlebowski zapewnił na konferencji prasowej, że nigdy nie lobbował i nie wymuszał decyzji w sprawie projektu zmian w ustawie hazardowej. Jak podkreślił, miał wobec tego projektu wiele zastrzeżeń. Mówił, że projekt pierwotnie zakładał m.in. przeniesienie decyzji dotyczących salonów gier z Ministerstwa Finansów na poziom samorządów. "Sygnalizowałem, że to duże korupcyjne zagrożenie, minister finansów się zgodził" - dodał.
Chlebowski podkreślał, że był także zwolennikiem podniesienia podatków dla całej branży hazardowej, a nie tylko jej części. Jak mówił, rozmawiał o tym z ministrem finansów, a resort przygotował "kalkulacje, ile mógłby zyskać budżet państwa".
Chlebowski wyraził także "zdumienie i zaskoczenie", że "prywatne rozmowy są podstawą formułowania najcięższych zarzutów". Zaznaczył, nie ma sobie nic do zarzucenia. "Ale wiem, że w kategoriach bardzo wysokich standardów etycznych Platformy Obywatelskiej takie rozmowy są dosyć niefortunne i w tym kontekście nie powinny mieć miejsca" - zaznaczył. Zadeklarował jednocześnie, że chociaż nie czuje się odpowiedzialny za aferę hazardową jest gotów ustąpić ze stanowiska szefa klubu PO, jeśli taka będzie wola władz partii.
Tego samego dnia premier Donald Tusk oświadczył, że do czasu wyjaśnienia sprawy ewentualnych nieprawidłowości Chlebowski nie powinien pełnić funkcji szefa klubu PO i przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych. "Styl, działania, które zostały potwierdzone przez Zbigniewa Chlebowskiego, były zachowaniami niestosownymi, które trudno akceptować u osoby, która powinna mocno przestrzegać standardów" - powiedział premier na konferencji prasowej.
2 października na stronie internetowej kancelarii premiera ukazały się materiały dotyczące prac nad zmianami w ustawie hazardowej, wśród nich notatka wiceministra finansów Jacka Kapicy ze spotkania z premierem 26 sierpnia 2009 r. Z notatki tej wynika, że Kapica mówił premierowi, iż projektem zmian w ustawie hazardowej interesował się m.in. Zbigniew Chlebowski.
"Przewodniczący Z. Chlebowski interesował się perspektywą procesu legislacyjnego i kształtem projektu ustawy, w tym kwestią dopłat do gier. (...) Przewodniczący Z. Chlebowski wskazywał na możliwość osiągnięcia dodatkowych dochodów do budżetu poprzez wzrost podatku od automatów od niskich wygranych zamiast wprowadzenia dopłat" - napisał Kapica w notatce.
Według notatki, Kapica powiedział Chlebowskiemu, że dopłaty zostały wprowadzone na wniosek ministra sportu na potrzeby inwestycji związanych z Euro 2012 oraz że z podwyżek podatków nie osiągnie się dochodów porównywalnych z wprowadzeniem dopłat. Kapica powiedział też Chlebowskiemu, że resort finansów nie zrezygnuje z własnej inicjatywy z dopłat, ponieważ zostały wprowadzone do projektu właśnie na wniosek ministra sportu.
Kapica zeznał przed komisją śledczą, że 27 sierpnia 2009 Chlebowski zaprosił go na spotkanie, gdzie m.in. wyraził zdumienie "dziwnym zamieszaniem" wokół prac nad zmianami w ustawie hazardowej i ocenił, że wynika ono z działań lobby wideoloterii i chęci biznesowego rozwoju tego rynku.
Z kolei Kamiński zeznając przed komisją zaznaczał, że Sobiesiak kontaktował się z Chlebowskim także w innych swoich sprawach, nie tylko związanych z pracami nad zmianami w ustawie hazardowej. Okazało się, że słynne już słowa Chlebowskiego - znajdujące się w stenogramach podsłuchów - z sierpnia 2008 r. "na 90 proc. Rysiu, że załatwimy" nie odnoszą się do kwestii nowelizacji i dopłat, a przedłużenia zezwolenia na prowadzenie działalności przez związaną z Sobiesiakiem firmę Golden Play.
Po wybuchu afery hazardowej Chlebowski stracił funkcję przewodniczącego klubu i stanowisko szefa komisji finansów publicznych; nie jest także członkiem klubu PO i partii.
Przez dłuższy czas Chlebowski nie pojawiał się w Sejmie. Gdy po dwóch miesiącach nieobecności - na początku grudnia 2009 r. - przyjechał na posiedzenie, powiedział dziennikarzom, że jest gotów w każdej chwili stanąć przed komisją śledczą.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.