Według ostatnich doniesień brytyjska policja traktuje wybuch na stacji metra w Londynie jako akt terroru.
Wiele osób zostało rannych. Na miejscu działają służby ratunkowe i policja. Świadkowie mówią, że widzieli ścianę ognia. - Na posadzce stacji metra było pełno krwi, ludzie biegli i krzyczeli "uciekaj stąd". Byli pokryci krwią - czytamy na stronie BBC wypowiedź Robyn Frost.
- W metrze było czuć chemiczny zapach, a potem tłum ludzi zaczął uciekać - mówi "Sky News" Chris Wildish, pasażer. Podkreśla, że działania służb ratowniczych są bez zarzutu.
W wagonie metra eksplodować miała niewielka biała torba. Do zdarzenia doszło w rejonie stacji Parsons Green, wielu pasażerów jest rannych, ma poparzenia twarzy - podaje "Sky News".
Burmistrz Londynu Sadiq Kahn wydał oświadczenie, w którym m.in. czytamy: "Policja potwierdza, że eksplozja w metrze na stacji Parsons Green jest traktowana jako akt terroru. Nasze miasto potępia ludzi, którzy próbują wykorzystać terror do krzywdzenia nas i niszczenia naszego sposobu życia Jak wielokrotnie już Londyn udowadniał, nie damy się zastraszyć ani pokonać terroryzmowi".
Pierwszy kontyngent, liczący 2,6 tys. żołnierzy, zostanie wysłany do obwodu kurskiego.
Co roku odbywa się tego samego dnia – 18 października, umownie o godzinie 9.00.