Według ostatnich doniesień brytyjska policja traktuje wybuch na stacji metra w Londynie jako akt terroru.
Wiele osób zostało rannych. Na miejscu działają służby ratunkowe i policja. Świadkowie mówią, że widzieli ścianę ognia. - Na posadzce stacji metra było pełno krwi, ludzie biegli i krzyczeli "uciekaj stąd". Byli pokryci krwią - czytamy na stronie BBC wypowiedź Robyn Frost.
- W metrze było czuć chemiczny zapach, a potem tłum ludzi zaczął uciekać - mówi "Sky News" Chris Wildish, pasażer. Podkreśla, że działania służb ratowniczych są bez zarzutu.
W wagonie metra eksplodować miała niewielka biała torba. Do zdarzenia doszło w rejonie stacji Parsons Green, wielu pasażerów jest rannych, ma poparzenia twarzy - podaje "Sky News".
Burmistrz Londynu Sadiq Kahn wydał oświadczenie, w którym m.in. czytamy: "Policja potwierdza, że eksplozja w metrze na stacji Parsons Green jest traktowana jako akt terroru. Nasze miasto potępia ludzi, którzy próbują wykorzystać terror do krzywdzenia nas i niszczenia naszego sposobu życia Jak wielokrotnie już Londyn udowadniał, nie damy się zastraszyć ani pokonać terroryzmowi".
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.