Co najmniej 12 osób zginęło, a 25 zostało rannych w gwałtownych walkach pomiędzy rebeliantami a wojskami sił pokojowych Unii Afrykańskiej, do których doszło w nocy z czwartku na piątek w centrum stolicy Somalii Mogadiszu - poinformowały służby medyczne i świadkowie.
Co najmniej 12 osób zginęło, a 25 zostało rannych w gwałtownych walkach pomiędzy rebeliantami a wojskami sił pokojowych Unii Afrykańskiej, do których doszło w nocy z czwartku na piątek w centrum stolicy Somalii Mogadiszu - poinformowały służby medyczne i świadkowie.
Wymiana ognia artyleryjskiego i z broni automatycznej rozpoczęła się około północy czasu polskiego. Na pewien okres straciła na intensywności, ale przed świtem znów zaczęła się nasilać - informuje agencja AFP.
Walki toczyły się niedaleko strategicznego skrzyżowania "K4" - ronda znajdującego się w połowie drogi pomiędzy lotniskiem a portem w Mogadiszu.
W miejscu tym znajdowało się kilkudziesięciu ugandyjskich żołnierzy z sił pokojowych Unii Afrykańskiej (AMISOM). Kiedy rebelianci rozpoczęli atak odpowiedzieli oni ogniem z moździerzy i czołgów. Na miejsce z głównej bazy AMISOM, znajdującej się obok lotniska, wysłano co najmniej jeden konwój pojazdów opancerzonych.
W oświadczeniu wydanym przez rebeliantów z Al-Szabab organizacja ta przyznaje się do przeprowadzenia nocnego ataku i oskarża żołnierzy Unii Afrykańskiej o ostrzelanie z artylerii cywilów.
"Mudżahedini zaatakowali stanowiska AMISOM i wojsk rządowych. Zabiliśmy kilku żołnierzy. Następnie wycofaliśmy się a AMISOM zaczął ostrzeliwać z moździerzy budynki mieszkalne" - twierdzą islamiści.
Według jednego z mieszkańców w wyniku ostrzału zginęło co najmniej czterech cywilów a sześciu zostało rannych.
Z kolei według somalijskiego ministra obrony Jusufa Mohammada Saida, w nocnych starciach siły rządowe zabiły ponad 10 rebeliantów.
Do starć pomiędzy islamistami z organizacji Al-Szabab i Hezb al-Islamija a żołnierzami sił pokojowych i wojskami rządowymi dochodzi w stolicy Somalii niemal codziennie, jednak rzadko są one tak intensywne.
Do najnowszych walk doszło w pierwszą rocznicę objęcia urzędu prezydenta przez szejka Szarifa Ahmeda. Jego rząd przejściowy jest bardzo słaby i kontroluje tylko część Mogadiszu, głównie dzięki pomocy sił AMISOM, które liczą 5,3 tys. żołnierzy.
Al-Szabab ma powiązania z Al-Kaidą a w jego szeregach walczą setki zagranicznych dżihadystów. Siły pokojowe Unii Afrykańskiej organizacja ta uważa za wojska okupacyjne i przeprowadziła przeciwko nim kilka krwawych ataków samobójczych.
Od obalenia prezydenta Mohammeda Siada Barre w styczniu 1991 roku Somalia pogrążyła się w chaosie wojen domowych i konfliktów klanowych. Struktury państwowe praktycznie przestały działać. Zawierane kilkakrotnie porozumienia pokojowe nie przyniosły rezultatów i stabilizacji coraz bardziej podzielonego kraju, na obszarze którego faktycznie istnieje co najmniej pięć klanowych państewek.
W walkach trwających w Somalii od 2007 roku zginęło 19 tys. cywilów a 1,5 miliona musiało opuścić swoje domy co doprowadziło do jednego z największych kryzysów humanitarnych ostatnich lat.
Od maja 2009 roku Al-Szabab i bojówki z Hezb al-Islamija prowadzą działania zbrojne w Mogadiszu i wzywają do obalenia umiarkowanego prezydenta Ahmeda.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.