Duszpasterstwo katolików języka hebrajskiego w Izraelu ma nowego koordynatora. Został nim ks. Rafic Nahra.
Jego poprzednikiem był żydowski konwertyta ks. David Neuhaus SJ. Natomiast ks. Nahra urodził się w libańskiej rodzinie w Egipcie. Za jedno ze swych najważniejszych zadań uważa nawiązanie dobrych relacji z arabskimi chrześcijanami z Izraela. Katolicka wspólnota hebrajskojęzyczna, w której pełni on już od lat posługę duszpasterską, bardzo tej współpracy potrzebuje. Również dlatego, że ma poważne braki lokalowe. Ostatnio zgromadziło się na Mszę trzy tysiące katolików pochodzących z Indii i musieliśmy dla nich wynająć audytorium – mówi ks. Nahra.
Przypomina on, że katolicy hebrajskojęzyczni to przede wszystkim migranci: z Filipin, Indii, a także z Polski. Najważniejsza w naszym duszpasterstwie jest praca z dziećmi i młodzieżą – dodaje ks. Rafic Nahra.
„Izrael nie sprzyja temu, by migranci mieli dzieci. Ale te dzieci i tak się pojawiają, i stają się niemal stuprocentowymi Izraelczykami, silnie zakorzenionymi w izraelskim społeczeństwie. Doskonale mówią po hebrajsku, który zazwyczaj jest ich jedynym językiem. Język swych rodziców znają dość słabo. I to właśnie oni są główną racją bytu naszego duszpasterstwa. W szkole nie ma katechezy. Mało tego, jak wszystkie dzieci poznają one w szkole Pismo Święte i jego żydowską interpretację. I dlatego my staramy się im pokazać, że jako chrześcijanie odczytujemy Biblię inaczej, w świetle Jezusa. Nie jest to łatwe. Dzieciom trudno jest to zrozumieć. Ale jeśli my im tego nie wyjaśnimy w pewnym wieku, to potem przekazanie im wiary chrześcijańskiej jest jeszcze trudniejsze” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Rafic Nahra, nowy wikariusz patriarchalny dla katolików hebrajskojęzycznych w Łacińskim Patriarchacie Jerozolimy.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.