W handlowej stolicy Pakistanu Karaczi doszło w piątek do dwóch zamachów bombowych, w których zginęły co najmniej 22 osoby. Kilkudziesięciu ludzi zostało rannych.
Według władz oba zamachy przeprowadzili zamachowcy-samobójcy na motocyklach. Pierwszy atak miał miejsce na jednej z ulic Karaczi, gdzie zamachowiec uderzył w autobus z szyitami udającymi się na procesję z okazji ważnego szyickiego święta Muharram. Atak miał cechy charakterystyczne dla działań talibów.
Wkrótce potem nastąpiła eksplozja przed szpitalem, do którego przewieziono ofiary; w tym zamachu zginęło 10 osób.
W ostatnich miesiącach miasto, zamieszkiwane przez ponad 14 mln ludzi, pochodzących z różnych prowincji Pakistanu, stało się sceną aktów przemocy motywowanej etnicznie i politycznie. Zginęło w nich ponad 80 osób.
Pakistańscy talibowie związani z Al-Kaidą, usiłujący obalić proamerykański rząd cieszącego się niewielką popularnością prezydenta Asifa Alego Zardariego, zorganizowali od października 2009 roku kilka fal zamachów bombowych na zatłoczonych rynkach oraz w okolicach gmachów wojskowych i policyjnych, zabijając w sumie kilkuset ludzi.
W środę przyznali się do ataku dokonanego w pobliżu szkoły dla dziewcząt w północno-zachodnim Pakistanie, w którym zginęło trzech amerykańskich instruktorów wojskowych. Talibowie zagrozili też dalszymi atakami na Amerykanów.
W ciągu ostatnich dwóch lat w atakach terrorystycznych w Pakistanie zginęły ponad 3 tysiące ludzi, w większości cywilów.
Szyici stanowią 20 procent ludności Pakistanu, w którym dominującym wyznaniem jest sunnizm. Od końca lat 80. ofiarami przemocy między obu odłamami islamu padły w całym kraju ponad 4 tysiące szyitów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.