W przyszłym tygodniu rozprawa apelacyjna w procesie "Krakowiaka"

Na trzy dni - 11, 12 i 15 lutego - została rozłożona rozprawa apelacyjna w głównym procesie Janusza T., ps. Krakowiak i blisko 30 innych oskarżonych o przynależność do jego gangu. To jedna z największych spraw przeciwko zorganizowanej przestępczości w Polsce.

Wyrok w I instancji zapadł w lutym 2008 roku, po siedmiu latach procesu. "Krakowiak" został skazany na 25 lat więzienia z zastrzeżeniem, że będzie mógł się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 20 latach.

Zgodnie z orzeczeniem sądu okręgowego, dopiero po 30 latach mógłby wyjść na wolność skazany na dożywocie Zdzisław Ł., ps. Zdzicho, uważany za egzekutora gangu. Karę 25 lat więzienia sąd wymierzył byłemu szefowi mafii szczecińskiej Markowi M., ps. Oczko, za zlecenie ludziom "Krakowiaka" zabójstwa konkurenta na Wybrzeżu.

Pozostałym 28 oskarżonym sąd wymierzył kary od 3,5 roku w zawieszeniu do 10 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok w zawieszeniu dostał jedynie Andrzej K., który przyznał się do większości zarzutów i szczegółowo opisał popełnione przez siebie i dawnych kompanów przestępstwa.

Rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach Waldemar Szmidt powiedział PAP, że rozprawę apelacyjną rozłożono aż na trzy terminy ze względu na dużą liczbę oskarżonych i obrońców oraz olbrzymi materiał dowodowy. Rozprawy apelacyjne zwykle odbywają się w jeden dzień, w bardziej skomplikowanych sprawach - w dwa. Sędzia Szmidt nie wykluczył, że w przypadku sprawy Janusza T. i innych oskarżonych sądowi wystarczą dwa dni.

Podobnie jak proces w pierwszej instancji, także rozprawa apelacyjna będzie się odbywała w specjalnie przygotowanej sali na terenie koszar policji w Katowicach. Chodzi o względy bezpieczeństwa i organizacyjne - to największa sala rozpraw, a zarazem najlepiej zabezpieczona.

Główny proces gangu "Krakowiaka" to jedna z największych w Polsce spraw przeciwko zorganizowanej przestępczości. Oskarżeni odpowiadają za najpoważniejsze przestępstwa - m.in. cztery zabójstwa, rozboje, handel bronią i narkotykami. Sprawa toczyła się przed katowickim sądem okręgowym siedem lat. Jej akta liczą blisko 200 tomów, przed sądem przesłuchano 180 świadków, w tym czterech świadków koronnych. W I instancji prokurator domagał się dla "Krakowiaka" dożywocia, z zastrzeżeniem, że o zwolnienie mógłby on się starać po 50 latach. Podobnej kary oskarżyciel żądał dla "Zdzicha".

Karę 25 lat pozbawienia wolności sąd wymierzył Januszowi T. za przyjęcie od "Oczki" zlecenia zabójstwa Białorusina Wiktora F. Do zbrodni tej doszło w 1997 r. Do F. strzelał "Zdzicho" - wynika z ustaleń prokuratury i sądu okręgowego. Zdzisław Ł. został za tę zbrodnię skazany na dożywocie, "Oczko" - na 25 lat więzienia za jej zlecenie.

Drugie dożywocie sąd wymierzył "Zdzichowi" za mord na właścicielu kantoru w Przemyślu w 1997 roku, zaś od dokonania w tym samym roku kolejnego morderstwa, na inkasencie krakowskiej firmy "Rovita", uniewinnił oskarżonego.

Za zabójstwo właściciela kantoru ze Stalowej Woli odpowiadał przed sądem także "Krakowiak". Sąd I instancji uniewinnił go od tej zbrodni. Janusz T. usłyszał jednak słowo "winny" przy większości postawionych mu zarzutów, chodzi m.in. o zlecanie podwładnym przestępstw, przede wszystkim napadów rabunkowych.

Liczący ponad 300 stron akt oskarżenia w głównym procesie gangu "Krakowiaka" katowicka prokuratura przesłała do sądu w czerwcu 2000 r. Wcześniej w śledztwie przesłuchano ponad 600 świadków. Proces ruszył w lutym 2001 roku w specjalnie przygotowanej sali na terenie policyjnych koszar. Wtedy na ławie oskarżonych zasiadło 36 osób. Jeden z oskarżonych w trakcie procesu zmarł, sprawy czterech innych wyłączono do odrębnych postępowań.

Wiele rozpraw było utajnionych ze względu na zeznania świadków koronnych, dzięki którym policji i prokuraturze udało się rozbić gang i poznać jego strukturę. W procesie zeznawało czterech świadków koronnych - dwóch do sprawy gangu "Krakowiaka" i dwóch, którzy uzyskali ten status w innych procesach, m.in. Jarosław S., ps. Masa.

Proces od początku napotykał na wiele trudności, dwa razy musiał być rozpoczynany od początku. Po raz pierwszy został zawieszony już po dwóch rozprawach w lutym 2001 r. Główny oskarżony zachowywał się wtedy jak osoba chora psychicznie. Po awanturach, jakie wywoływał na sali rozpraw, został skierowany na badania. Janusz T. trafił na krótko do szpitala psychiatrycznego przy Areszcie Śledczym we Wrocławiu. Po kilku tygodniach lekarze uznali, że nic nie stoi na przeszkodzie, by mógł odpowiadać przed sądem. Po wznowieniu sprawy prokurator po raz drugi odczytał akt oskarżenia w lipcu 2001 roku.

W 2003 r. okazało się, że jeden z czterech świadków koronnych w tej sprawie - Włodzimierz C. - założył własny gang, specjalizujący się w porwaniach dla okupu. C. stracił status świadka koronnego, wznowiono zawieszone przeciwko niemu śledztwo, a później oskarżono i skazano.

Bez większych przeszkód sprawa toczyła się do 2004 r. Wtedy zachorowała ławniczka. Powstał poważny problem, bo drugi ławnik, zapasowy, półtora roku wcześniej zrezygnował z uczestniczenia w rozprawach i wyjechał za granicę. Trzeba było wylosować nowy skład ławników i powtórzyć ponad 130 rozpraw. Po wylosowaniu nowego składu orzekającego proces wznowiono w styczniu 2005 r.

Gang "Krakowiaka" był - zdaniem prokuratury - jedną z najgroźniejszych grup przestępczych działających w kraju. Według ustaleń śledczych, gang działał od 1991 do 1999 roku, głównie w południowej Polsce. Jak zeznawali świadkowie koronni, w szczytowym okresie działalności liczył około 300 osób.

Według prokuratury, gang miał ustaloną strukturę i hierarchię, z niekwestionowanym przywódcą i "organami" wyznaczonymi do poszczególnych zadań - np. "egzekutor" zajmował się zabójstwami i wyznaczaniem kar niepokornym gangsterom, "skarbnik" dbał o pomoc prawną dla aresztowanych członków grupy i ich rodzin.

Poza głównym aktem oskarżenia przeciwko członkom grupy do sądów trafiło blisko 20 innych. Wiele tych spraw zakończyło się wyrokami. Np. w listopadzie 2006 roku katowicki sąd skazał Janusza T. na 25 lat więzienia, a "Zdzichowi" wymierzył karę dożywocia. Sprawa dotyczyła śmierci czterech osób i planowania zabójstwa trzech kolejnych - policjanta, prokuratora i świadka koronnego.

W listopadzie 2007 roku katowicki sąd apelacyjny zmienił tamten wyrok, skazując Janusza T. - już prawomocnie - na 15 lat więzienia za zlecenie napadu i pobicia oraz za podżeganie do zabójstwa świadka koronnego. Najważniejsze zarzuty, stawiane szefowi grupy i innym oskarżonym, sąd nakazał zbadać w ponownym procesie.

W grudniu 2005 były świadek koronny Włodzimierz C. został skazany na 14 lat więzienia, m.in. za kierowanie gangiem. To tylko jedna z wielu jego spraw karnych.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Piątek
noc
6°C Piątek
rano
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
wiecej »