Nigeryjscy chrześcijanie niepokoją się o los sześciu porwanych przed miesiącem zakonnic i dlatego są wdzięczni Papieżowi za wczorajszy apel w ich sprawie.
„Jesteśmy przekonani, że jego interwencja może ruszyć sprawę naprzód” – powiedział Radiu Watykańskiemu przewodniczący nigeryjskiego episkopatu. Abp Ignatius Kaigama podkreśla, że nie ma dotychczas żadnych pewnych informacji na temat zakonnic. Są jedynie żądania okupu, które pojawiły się jednak bardzo późno, co jest raczej dziwne, bo przy uprowadzeniach z powodów ekonomicznych porywacze szybko dają o sobie znać.
Szef nigeryjskiego episkopatu zaznacza, że porwanie zakonnic to tylko jeden z elementów dramatycznej sytuacji, w jakiej znajduje się Nigeria. Na północy kraju są problemy z islamistami, a na południu, gdzie uprowadzono zakonnice, z przestępczością. Pomimo tych trudności Kościół nie przestaje wypełniać swej misji – podkreśla abp Kaigama.
„Zagrożenia są wszędzie. My pracujemy jak dawniej. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby przekazywać ludziom Ewangelię. W kraju jest ogromny zamęt, ale też nadzieja. Nigeryjczycy potrafią rozpoczynać wciąż na nowo. Również i my, biskupi, bez obaw odwiedzamy zagrożone tereny. Wiemy, że nie możemy pozwolić, aby kierował nami lęk. Robimy to, co do nas należy, i liczymy na łaskę Boga. Dzięki takiej postawie Kościół w Nigerii jest żywy. Przygotowujemy się na święta wiedząc, że znowu może dojść do zamachów, ale to nas nie paraliżuje. Musimy iść dalej naprzód, dzień za dniem. Ufamy Panu Bogu, wierzymy, że to On nas ochroni. Oczywiście, również gdy chodzi o zachowanie bezpieczeństwa, robimy wszystko, co w naszej mocy. Nie lekceważymy zagrożenia. W naszych kościołach i domach robimy, co jesteśmy w stanie, by się przed tym uchronić. Wiemy jednak, że ostatecznie tylko Bóg może nam pomóc i dać nam bezpieczeństwo” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Kaigama.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.