Zamiar mera Moskwy, by w stolicy Rosji z okazji rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem ustawić tablice gloryfikujące Józefa Stalina, wzbudził w czwartek protesty w szeregach partii Władimira Putina ku wielkiemu zmartwieniu komunistów.
"Analizując rezultaty II wojny światowej, trzeba powiedzieć, że to nie Stalin wygrał, a lud" - oświadczył cytowany przez agencję Interfax przewodniczący parlamentu Boris Gryzłow z partii premiera Władimira Putina Jedna Rosja.
Jeśli informacja o wystawieniu tych tablic się potwierdzi, "to będzie to zła decyzja" - powiedział.
Komisja ds. reklamy moskiewskiego merostwa podała w środę, że tablice z informacją o roli Stalina mają pojawić się w rosyjskiej stolicy "na żądanie organizacji kombatantów" II wojny światowej.
Inicjatywa podoba się przewodniczącemu partii komunistycznej Giennadijowi Ziuganowowi. "Jeśli władze taką decyzję podejmą, będzie to decyzja słuszna i sprawiedliwa" - ocenił.
O sprawie piszą w czwartek również rosyjskie dzienniki.
"Stalin w mieście" to tytuł w liberalnym dzienniku "Wriemia Nowostiej". "Moskwa może stać się w maju Stalingradem" - napisały "Izwiestija". "Generalissimus wojskowej parady" - zapowiada popularny dziennik "Twoj Dien", nawiązując do najwyższego w hierarchii wojskowej stopnia, jaki w tydzień po defiladzie zwycięstwa otrzymał Józef Stalin.
Były prezydent ZSRR i ojciec pieriestrojki Michaił Gorbaczow krytykuje próby gloryfikacji sowieckiego dyktatora. "Z pewnością nie można wykreślić Stalina z historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Ale nie wolno nam zapomnieć, że kraj nie był gotowy do wojny, że wielcy dowódcy wojskowi byli represjonowani" - podkreślił.
Rosja nie zakończyła jeszcze swej żałoby po Stalinie - uważa agencja AFP. Większość Rosjan (54 proc.) do dziś podziwia jego przywództwo - wynika z grudniowego sondażu, przeprowdzonego z okazji 130 rocznicy urodzin zmarłego w 1953 dyktatora Związku Radzieckiego.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.