Starcia Palestyńczyków z żołnierzami izraelskimi wybuchły w Hebronie na Zachodnim Brzegu w poniedziałek, dzień po tym jak dwa sporne święte miejsca zostały umieszczone na liście izraelskiego dziedzictwa historycznego.
Młodzi Palestyńczycy rzucali w żołnierzy kamieniami i butelkami. Żołnierze odpowiedzieli na atak gazem łzawiącym. Jeden z Izraelczyków został lekko ranny, a trzech demonstrantów ucierpiało od gazu.
Były to najpoważniejsze od miesięcy zajścia w Hebronie, który jest jednym z zapalnych punktów na Zachodnim Brzegu. W tym mieście w otoczeniu 170 tys. Palestyńczyków mieszka kilkuset ultranacjonalistycznych osadników żydowskich.
W Hebronie w akcie protestu zamknięto również w poniedziałek szkoły i sklepy.
W niedzielę premier Benjamin Netanjahu ogłosił, że Grota Patriarchów w Hebronie - dla muzułmanów Meczet Ibrahima (Abrahama), jak również Grób Racheli w Betlejem, zostaną objęte planem renowacji wartym ponad 100 mln dolarów.
Według Palestyńczyków decyzja o wpisaniu tych obiektów na listę dziedzictwa historycznego spowoduje ograniczenie dostępu do nich muzułmanom. Mufti Jerozolimy szejk Mohammed Husejn, cytowany przez BBC, oskarżył władze izraelskie, że chcą "ukraść muzułmańskie miejsca święte" na spornych terytoriach: w Jerozolimie, Hebronie i "miastach palestyńskich".
Grota Patriarchów czczona jest jako miejsce spoczynku Abrahama, Izaaka i Jakuba wraz z ich żonami. Budynek, który skrywa grotę, to Meczet Ibrahima. Grób Racheli - biblijnej protoplastki rodu Dawida - również miejsce ważne dla islamu, znajduje się w Betlejem. Zbudowany przez Izrael mur oddziela grób od reszty Zachodniego Brzegu, co - jak twierdzą Palestyńczycy - utrudnia im do niego dostęp.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.