Kościół w Boliwii wyraził solidarność z kard. Julio Terrazasem posądzonym o przyjmowanie korzyści majątkowych od przedstawicieli poprzedniego rządu.
Oskarżenia tego rodzaju wysunęła prokuratura w La Paz badająca sprawę tzw. wydatków zastrzeżonych. Chodzi o zasoby finansowe będące dawniej w gestii rządu do swobodnego dysponowania w kwestiach bezpieczeństwa wewnętrznego.
Obecna ekipa prezydenta Evo Moralesa zlikwidowała ten fundusz i rozpoczęła dochodzenie w sprawie sposobów jego wydatkowania w przeszłości. Na liście beneficjentów miało znaleźć się również nazwisko arcybiskupa Santa Cruz. Jak oświadczył boliwijski episkopat, którego kard. Terrazas jest przewodniczącym, insynuacje pod adresem purpurata budzą wątpliwości i niesmak.
Biskupi zwracają uwagę, że prokuratura wysunęła publicznie te zniesławiające oskarżenia bez jednoznacznego zidentyfikowania osoby znajdującej się na liście. Jest to skandaliczne złamanie zasad etyki zawodowej i obowiązującego prawa – uznał episkopat. Jednocześnie boliwijski rząd zdystansował się od rewelacji ujawnionych przez prokuraturę.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.