Dla hotelarzy i właścicieli pensjonatów to były wakacje marzeń. Według wyników z rezerwacji na e-platformach z kwaterami Booking.com i Noclegi.pl 75 proc. więcej Polaków niż przed rokiem spędziło te wakacje na krajowych wyjazdach - czytamy w piątkowej "Rzeczpospolitej".
Ceny były dużo wyższe niż latem 2017 r., a mimo to urlopowicze najczęściej wyjeżdżali trzy-, czteroosobowymi rodzinami, z których co trzecia brała ze sobą zwierzę domowe - informuje gazeta. Według informacji "Rz" najdrożej było nad morzem i w górach, mimo sinic, które pojawiły się w Bałtyku na przełomie lipca i sierpnia - wtedy ceny spadły na kilka dni o jedną trzecią.
Zdaniem rozmówcy "Rz", Jarosława Kałuckiego z Travelplanet.pl rekordowa liczba wczasowiczów w Polsce to wynik dobrej pogody, ciepłej wody w morzu i jeziorach oraz wyższych dochodów rodzin. "Polacy nie tylko wysyłali swoje dzieci na obozy i kolonie, ale też przynajmniej na część urlopu wyjechali z całą rodziną" - tłumaczył w rozmowie z "Rz".
Jak powiedział gazecie ekspert platformy rezerwacyjnej Nocleg.pl Grzegorz Kołodziej, "w żadnym wypadku nie mogą narzekać właściciele obiektów z Zakopanego, Gdańska, Kołobrzegu, Wrocławia czy Warszawy, którzy w okresie letnim zarobili o ok. 75 proc. więcej niż w 2017 roku". Jego zdaniem ma to związek z tym, że Polacy decydują się na więcej niż jeden wyjazd w okresie letnim.
Podobnie jak w zeszłym roku, najpopularniejszymi miastami nad morzem były Gdańsk, potem Sopot i Gdynia. W górach Zakopane, Karpacz i Kościelisko. Średnio trzy-, czteroosobowa rodzina rezerwowała tam przynajmniej cztery noce. Dłuższe wypady nad morze dotyczyły szczególnie Kołobrzegu i Władysławowa - średnia rezerwacja to sześć dni. W wyjazdach weekendowych dominują Kraków i Wrocław, gdzie rezerwowano pokoje maksymalnie na trzy noce - czytamy w artykule.
W wywiadzie dla Fox News ocenił, że porozumienie z Rosją na temat wojny "wyłania się".
UNICEF: przemoc wobec nieletnich przybiera często drastyczną postać.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.