Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Konstantin Kosaczow oświadczył, że Rosja powinna maksymalnie otworzyć archiwa dotyczące Katynia, jednak w zgodzie ze swoim prawem.
Kosaczow powiedział to podczas debaty na temat stosunków polsko-rosyjskich, zorganizowanej w piątek przez Polską Agencję Prasową i rosyjską agencję informacyjną RIA Nowosti.
Zapytany później przez PAP, jakie przeszkody prawne uniemożliwiają odtajnienie dokumentów dotyczących stalinowskich zbrodni, parlamentarzysta wyjaśnił, że nie można - kierując się dobrem stosunków między Rosją i Polską - odtajnić tylko akt w sprawie Katynia i pozostawić nieodtajnione materiały na temat innych zbrodni reżimu stalinowskiego.
"Byłoby to niesprawiedliwe. Dlatego chcemy znaleźć klucz, który pozwoli nam rozwiązać ten problem systemowo. Nie ma w tym żadnej próby ukrycia czegokolwiek przed naszymi polskimi przyjaciółmi" - oznajmił Kosaczow.
Szef Komisji Spraw Zagranicznych Dumy zauważył, że w Rosji "obowiązuje nieco inny model traktowania przeszłości". "W niektórych krajach publikuje się listy ludzi, którzy współpracowali ze służbami specjalnymi i zabrania się im zajmowania różnych stanowisk państwowych. W niektórych wprowadza się także zakazy dotyczące symboliki związanej z okresem socjalistycznym, z historią" - wskazał.
"My wybraliśmy inną drogę. Równie kategorycznie dystansujemy się wobec naszej socjalistycznej, komunistycznej przeszłości. Jednak próbujemy wyjść z tego okresu z jak najmniejszymi szkodami dla potomków ludzi, którzy okazali się zamieszani w zbrodnie tamtego reżimu" - powiedział. "Chodzi o to, by dzieci, wnukowie nie odpowiadali za ojców" - dodał Kosaczow.
"To jest ten model, który wybraliśmy i który jest zapisany w naszym prawie. Nakłada ono określone ograniczenia na odtajnianie pewnych dokumentów. Nie dlatego, że ukrywana jest w nich jakaś straszna prawda, której nie chcielibyśmy odsłonić. Absolutnie nie. A dlatego, że znajdują się w nich informacje o niektórych ludziach, którzy może jeszcze żyją. Albo żyją ich potomkowie, którzy mogliby ucierpieć, jeśli ta prawda z najszlachetniejszych pobudek zostałaby ujawniona w pełnym zakresie" - oznajmił.
Według parlamentarzysty, "trzeba więc działać ostrożnie, kierując się zasadą, by przede wszystkim nie szkodzić".
Kosaczow wyraził również przekonanie, że "we wszystkich aktach, które pozostają utajnione, nie ma żadnych nowych informacji, które mogłyby zasadniczo zmienić wiedzę o tym, co wydarzyło się w Katyniu". "Tak, to byli funkcjonariusze NKWD. Tak, to oni rozstrzelali polskich oficerów, a później próbowali zrzucić winę za tę zbrodnie na nazistów. To nie budzi żadnych wątpliwości" - oświadczył.
"Z wiedzy, którą mam, wynika, że w utajnionych aktach nie ma żadnych informacji, które by coś uzupełniały lub zmieniały. Są tam natomiast dane personalne" - podkreślił.
Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy zaznaczył, że "problem tkwi nie tylko w utajnieniu dokumentów dotyczących tragedii katyńskiej". "Jest wiele innych spraw, innych tragedii. Zbyt wielkie byłyby konsekwencje, gdybyśmy jednym ruchem odtajnili wszystkie te materiały" - oznajmił.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.