Islandzki wulkan Eyjafjoell wyrzucał w poniedziałek rano prawie 50 ton pyłu wulkanicznego na sekundę, w porównaniu z 400 tonami w czwartek, kiedy aktywność wulkanu nagle wzrosła.
"Uważamy, że w najbliższych dniach emisja pyłu jeszcze bardziej się zmniejszy" - powiedział agencji AFP geolog z Uniwersytetu Islandzkiego w Reykjaviku Magnus Tumi Gudmundsson.
Wybuch wulkanu nastąpił 14 kwietnia, a chmura pyłu przez prawie tydzień paraliżowała ruch lotniczy nad Europą. Sytuacja na europejskim niebie polepszyła się na skutek zmniejszenia się emisji pyłu i zmiany kierunku wiatrów.
W czwartek emisja pyłu wzrosła, co ponownie bardzo utrudniło ruch lotniczy.
Od piątku odnotowuje się zmniejszenie ilości wyrzucanego pyłu, ale "erupcja nadal trwa i nie zauważyliśmy żadnych znaków, które wskazywałyby na to, że w najbliższym czasie wybuch się zakończy" - podkreślił Gudmundsson. Dodał, że wulkan niedługo może zacząć wyrzucać lawę.
Według Gudmundssona dopóki trwa erupcja Eyjafjoell, nie należy spodziewać się wybuchu sąsiedniego wulkanu Ketla.
Dotychczas każda z czterech odnotowanych w historii erupcji Eyjafjoell poprzedzała wybuchy Ketli, z których ostatni miał miejsce w 1918 roku. Ketla uważany jest za jeden z najniebezpieczniejszych islandzkich wulkanów.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.