Przeszłość to coś, co trzeba zamknąć, by pójść dalej. Ale to zamknięcie czasem oznacza, że trzeba sprawę otworzyć i zobaczyć co jest w środku. Przemilczenie niczego nie leczy, w niczym nie pomaga. Ani w życiu prywatnym, ani publicznym i żadnej ze stron.
Jak można się zapewne domyśleć, ten komentarz będzie dotyczył sprawy oskarżeń wobec ks. Henryka Jankowskiego. Nie ulega wątpliwości: według naszej dzisiejszej wiedzy jego zachowanie, to widoczne dla otoczenia, powinno budzić nie tylko olbrzymi niepokój, ale natychmiastową reakcję.
Ks. S.J. Rossetti, ekspert amerykańskiego episkopatu i watykański konsultor wymienia następujące sygnały 'zagrażające', czyli świadczące, że mogło już dojść do wykorzystania dziecka: (1) zabiera dzieci na prywatne wakacje lub do prywatnej kwatery (o ile to oczywiście nie są dzieci z rodziny); (2) posiada setki zdjęć dzieci; (3) “mocuje się” z dziećmi; (4) dotyka ciała dzieci lub dzieci dotykają jego ciała; (5) coraz bardziej natrętne dotykanie małoletnich; (6) coraz bardziej natrętne, sugestywne rozmowy z małoletnimi na temat seksu; (7) podawanie małoletnim alkoholu/narkotyków. Myślę, że tym, którzy choć trochę znają sprawę, komentarza nie potrzeba. Ludzie, także niezwiązani z Kościołem instytucjonalnie, mówili, że o jego słabości do młodych chłopców w Gdańsku (i nie tylko) wiedziano. To można było dostrzec.
Niestety, nasza dzisiejsza wiedza i wiedza nawet na początku XXI wieku nie wyglądały tak samo. Warto przypomnieć wydaną w 2004 roku opinię prof. Lwa Starowicza (za książką Petera Rainy; poniżej screen Krzysztof M. Kaźmierczak; Głos Wielkopolski, 20013 r.) i zauważyć jej ostatnie zdanie: jasno wynika z niego, że nasza wiedza w tej kwestii się zmieniała, także wśród osób zajmujących się tematem. Nie, to w żadnej mierze nie usprawiedliwia zachowań sprawcy. Ale trudno mieć pretensję, że niefachowcy nie zaufali własnemu odczuciu niesmaku i nie wzbudzili alarmu. Dziś by można było robić z tego zarzut, może nawet prokuratorski. Wówczas nie.
gloswielkopolski.pl Są też ludzie, którzy dziś piszą: słyszałam o tym. Nic nie zrobiłam. Nie wiedziałam, co zrobić. Myślałam, że nic się nie da zrobić. Ludzie dyskutowali, czy informacja od nastoletniego chłopca to nie konfabulacja. A może go nie zrozumieliśmy? A potem było mi wstyd (to streszczenie, nie cytaty). To także warto przywołać. Nie po to, by potępiać, ale dlatego, że wielu ludzi mogło tak reagować, w różnych sprawach. Po to dziś o tym mówimy, by odważyli się mówić. Nawet po latach. Po to powtarzane są apele o ujawnianie, po to był także ostatni apel biskupów...
Tak, sprawa ks. Henryka Jankowskiego bardzo wiele pokazuje i bardzo wiele może nas nauczyć. Jeśli się czegoś nauczyć zechcemy. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba ją doprowadzić do końca i zamknąć, na wszystkich poziomach: kościelnym i państwowym. To znaczy: zweryfikować fakty, tak dalece jak to możliwe.
Tu nie da się powiedzieć: nic nie wiemy. W archiwach sądowych i kościelnych, także zapewne w IPN leżą jakieś dokumenty (trudno byłoby uwierzyć, że SB przez te wszystkie lata nic nie wiedziało). Żyją jeszcze także świadkowie i same ofiary. Można – trzeba – ich zaprosić i wysłuchać. Prawda, jak trudna by nie była, ze sprawiedliwości należy się ofiarom, ludziom dla których ks. Henryk Jankowski był bohaterem i jemu samemu. Myślę, że w jakiś sposób należy się nam wszystkim: był w końcu postacią publiczną.
To jeszcze jedna nauka płynąca z tej sprawy: ludzkich krzywd nie da się zakopać. Wypłyną. Im później, w tym bardziej drastyczny, niszczący sposób. Nie na darmo napisano w Ewangelii: “Wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach" [Łk 12,3]. Zatem: jeśli gdzieś, może przed laty, jakaś sprawa z różnych powodów nie została załatwiona właściwie, trzeba to otworzyć, wyczyścić i zamknąć. Gdziekolwiek by to nie było i jak bardzo nie byłoby trudne.
Nie ma innej drogi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.