Współnie sygnowali ją przedstawiciele chrześcijan i muzułmanów z Egiptu, Iraku, Syrii, Libanu i Armenii.
Przedstawiciele chrześcijan i muzułmanów z Egiptu, Iraku, Syrii, Libanu i Armenii sygnowali w Paryżu wspólną deklarację w obronie prześladowanych mniejszości na Bliskim Wschodzie. Wyraźnie wspomniano o chrześcijanach i jazydach, którzy cierpią ze strony ekstremistów islamskich. Podkreślono, że ludzie którzy zostali wypędzeni ze swych domów mają prawo do nich powrócić.
Forum w Paryżu zostało zorganizowane pod egidą organizacji (Coordination chrétiens d'orient en danger) zajmującej się niesieniem pomocy zagrożonym chrześcijanom Bliskiego Wschodu. Podkreślono, że w tym regionie trzeba na nowo wypracować pojęcia „obywatelstwa” i „równości” niezależnie od wyznawanej wiary. Uczestnicy spotkania przypomnieli zarazem, że potrzeba nad tym refleksji w łonie samego islamu.
Sygnatariusze apelu wskazują jednocześnie, że obowiązkiem władz poszczególnych krajów oraz wspólnoty międzynarodowej jest wsparcie uchodźców w powrocie do swych domów. Trzeba odbudować, szpitale, szkoły i zniszczone miejsca kultu. Deklaracja paryska zauważa, że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna zacząć wywiązywać się ze swego zadania i ustanowić jasne oraz wyraźne sankcje przeciwko organizacjom i stowarzyszeniom odpowiedzialnym za terroryzm. Członkowie organizacji przygotowującej spotkanie podkreślili ponadto, że obecność chrześcijan na Bliskim Wschodzie nie jest jedynie kwestią wypływającą z czynnika religijnego, ale wiąże się z podstawowymi prawami człowieka.
W spotkaniu w Paryżu wzięli udział znani i cenieni przywódcy religijni zarówno ze strony muzułmanów jak i chrześcijan. Obecny był m.in. szejk Abdel Amir Qabalan kierujący Najwyższą Radą Szyitów w Libanie, wysocy przedstawiciele patriarchy Babilonii i Cylicji, a także reprezentant wielkiego imama kairskiego uniwersytetu Al-Azhar.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.