Co najmniej jedna osoba zginęła od ran postrzałowych odniesionych w czasie starć między zwolennikami rządu a stronnikami obalonego prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa, do których doszło w piątek w Dżalalabadzie - poinformowało Ministerstwo Zdrowia.
Kirgiskie źródła rządowe informują też o niemal 40 rannych w Dżalalabadzie, w tym kilku z broni palnej.
Do starć doszło między zwolennikami Bakijewa, których z zajętej przez nich siedziby władz w tym mieście próbowali przepędzić w piątek stronnicy rządu tymczasowego.
Zwolennicy Bakijewa zajęli w przeddzień także siedziby władz regionalnych w Oszu i Batkenie - dwóch innych miastach na południu Kirgistanu. Te dwie siedziby miejscowej administracji w piątek ponownie znalazły się w rękach władz tymczasowych.
Niewyjaśniona pozostaje sytuacja w Dżalalabadzie. Według agencji AFP, która powołuje się na służby prasowe kirgiskich władz, rząd kontroluje sytuację. Szefowa rządu tymczasowego Roza Otunbajewa powiedziała dziennikarzom, że w siedzibie władz miejscowych wciąż są zamaskowani uzbrojeni ludzi, których trzeba wziąć żywcem. "Nie chcemy nowych ofiar" - dodała.
Kurmanbek Bakijew opuścił Kirgistan po antyprezydenckich demonstracjach 7-8 kwietnia. Znalazł schronienie na Białorusi. W kwietniowych zajściach zginęło co najmniej 85 ludzi, gdy doszło do starć między uzbrojonymi stronnikami opozycji z siłami rządowymi, które otwarły ogień do tłumu.
Jest to jego pierwsza wizyta w tym kraju od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej.
"Niech Bóg ma litość dla nas. Niech oświeci sumienia sprawujących władzę".
Siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zapraszają na tygodniową kontemplację oblicza Matki Bożej.
Donald Trump przyjął nominację Partii Republikańskiej na urząd głowy państwa
Szlachetna Paczka potrzebuje ponad 10 tys. wolontariuszy do przeprowadzenia akcji w całej Polsce.