W Mali narastają napięcia między grupami etnicznymi, które zamieszkują ten subsaharyjski kraj. Z lokalnych konfliktów korzystają działające w tym regionie zbrojne ugrupowania dżihadystów. Kościół apeluje o modlitwę i pojednanie.
Największe napięcia panują w centralnym Mali, między pastersko-koczowniczym ludem Fulani, wyznającym islam, oraz osiadłym, rolniczym ludem Dogonów, który wyznaje tradycyjne religie politeistyczne. Przedmiotem sporu najczęściej są pastwiska i źródła wody. Od lipca ubiegłego roku w 99 incydentach zginęło prawie 300 osób. Ponad 10 tys. zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów.
Przełomowym wydarzeniem była jednak masakra, do której doszło pod koniec ubiegłego miesiąca. W wiosce Ogossagou zabitych zostało ponad 160 przedstawicieli ludu Fulani, w tym wiele kobiet i dzieci. Odpowiedzialnością za atak obarcza się bojówki Dogonów, które jednak nie przyznają się do winy. Jak podkreśla administrator apostolski miejscowej diecezji Mopti, skala tej zbrodni była szokiem dla wszystkich. Nikt też nie potrafi zrozumieć, co kryje się za tą masakrą – mówi ks. Michel Douyon.
“Zadajemy sobie pytanie: co za tym stoi? Ubóstwo? Skrajna nędza? Indoktrynacja ideologiczna? Nie wiemy! Kiedy sprawowałem w tym regionie Eucharystię, powiedziałem wiernym: trzeba nam teraz naprawdę modlić się za nasz kraj. Być może tego nam brakowało – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Douyon. - Trzeba się też modlić, aby napięcie osłabło. I musimy teraz okazać gościnę wysiedlonym. Jest ich bardzo dużo. Niektóre rodziny straciły wszystko. Ale trzeba też doprowadzić do spotkania przywódców plemiennych i skłonić ich do pojednania między skłóconymi ludami.”
Z narastającego napięcia korzystają dwa ugrupowania dżihadystów, które działają w tym regionie. Oba są powiązane z Al Kaidą i od dawna rekrutują swych bojowników z ludu Fulani. Wykorzystują przy tym bierność malijskich władz, które nie potrafią zapewnić ochrony ludności cywilnej i sprzyjać pojednaniu zwaśnionych grup.
Chrześcijanie są w Mali niepokaźną mniejszością. Stanowią nieco ponad 2 proc. 18-milionowego społeczeństwa. Warto zaznaczyć, że nowym nuncjuszem w tym afrykańskim kraju będzie Polak, ks. Tymon Tytus Chmielecki.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.