Pożar, który o godz. 18.50 w poniedziałek wybuchł w katedrze Notre Dame, został ugaszony we wtorek przed godzina 4 nad ranem - podał dziennik "Le Figaro" powołując się na źródła w straży pożarnej. Mimo że nie ma już śladu płomieni, strażacy są nadal w pogotowiu.
Wcześniej rzecznik straży pożarnej poinformował, że przed godz. 3 nad ranem we wtorek udało się powstrzymać rozprzestrzenianie ognia i "wziąć go pod kontrolę".
Pożar w katedrze Notre Dame, która - jak podkreślił w swym wystąpieniu na dziedzińcu przed katedrą prezydent Francji Emmanuel Macron, który przybył na miejsce tragedii tuż przed północą - jest "epicentrum francuskiego życia" - zaczął się o 18.50 w poniedziałek. Krótko przed godz. 20 (o 19:50) zawaliła się iglica. Dwie charakterystyczne wieże katedry i fasadę czołową udało się uratować.
Z pożarem walczyło ponad 400 strażaków, którzy wykorzystywali 18 kilkudziesięciometrowych węży gaśniczych i podnośniki.
Prezydent Macron zapowiedział, że katedra Notre Dame zostanie odbudowana. Powiedział też, że zamierza ogłosić międzynarodową zbiórkę środków na odbudowę świątyni. Franois-Henri Pinault - najbogatszy człowiek we Francji, stojący na czele firmy Kering i grupy Artemis, ogłosił, że jego rodzina przeznacza 100 mln euro na odbudowę zniszczonej przez żywioł katedry.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.